czwartek, 2 lipca 2015

LICZENIE DLA NAJMŁODSZYCH

To niesprawiedliweeeee!!! – krzyczy Jaś w czeluść mieszkania niedużego, krzyk więc niesie się hen-hen, wentylacją, kanalizacją i ciągiem zsypu na śmieci od parteru po dach.
Co jest niesprawiedliwe? – pyta głupio Matka, bo wiadomo co i to w zasadzie od najmłodszych lat przecie – życie, życie, które na pewno nie jest nowelą, i którego na pewno czasami masz dosyć, wbrew temu, co wieść gminna niesie.
Życieeeee! – potwierdza Matce wszystkowiedzącej Jaś, potwierdzając jednocześnie wszystkim ulokowanym w naszej wieży Babel.
Wzdycha Matka – no więc, codzienna porcja rozterek egzystencjonalnych przed nami, pora porzucić bezpieczne regiony patelni i lodówki i podążyć  za  dzieckiem w świat wartości względnych i bezwzględnych, zanurzyć się w sofizmatach i wraz z Salomonem przelewać z pustego w próżne.
Odkłada więc Matka na wpół pokrojony kawałek mięsa wieprzowego i bieży ku rozpaczającej dziecinie.
Co się stało? – pyta rzeczowo miotającą się latorośl.
Latorośl, ochłonąwszy nieco, spojrzała na Matkę złym okiem:
Stasiek ma lepiej! – wypalił oskarżenie, które odebrało Matce wszelkie argumenty już na wstępie. Że o mowie nie wspomnę.
Z czym…? – dopytuje niepewnie Matka, choć wie już, że wchodzi na grząski teren, który grozi powolnym pogrążaniem się.
Bo dostaje więcej! Od was! – rozpacza nieszczęsna dziecina, precyzując jednak, że uwagi skierowane są jednak do rodzicieli, nie do życia jako-takiego, bo co ci tam życie wyrówna czy odpali na zawołanie. Nic! Każde dziecko wie…
Dostał książeczkę na koniec roku. I samochodzik. A ja nie dostanę nic…. Nicccc!!!! – rozpacza Jaś dalej.
Ale Jasiu, wszystkie dzieci dostały książeczkę na zakończenie roku w przedszkolu. A samochodzik na dzień dziecka – też wszystkie. Ty tez dostałeś prezent na dzień dziecka, a zakończenia roku szkolnego jeszcze nie było, pewnie też dostaniesz książkę…  - używa Matka racjonalizmu kartezjańskiego, nie wiadomo po co, bo od progu pachnie jej tu jednak Machiavellim, choć brzydko tak dziecko podejrzewać, wie Matka, wie.
Nie chcę książki! Chcę coś innego – przemilcza roztropnie dzień Dziecka Jaś, próbując jednak kształtować swoją przyszłość, zgodnie z matczynymi radami zresztą.
A co? – pyta Matka, choć nie wie, czy dobrze robi.
No właśnie – przytomniej Jaś dorastający w świecie bezwzględnego kapitalizmu i bezceremonialnie wyciąga pomiętą kartkę w kratkę. 
Mam kilka propozycji…  - wychlipał mały nieszczęśnik uciśniony przez życie. Wyprostował kartkę i przeszedł do sedna:
Jeśli książka Stasia kosztowała, no powiedzmy, 10 złotych, a ja jestem starszy i musze się uczyć i dostane nagrodę na koniec roku, załóżmy to tak powiedzmy… 30 złotych. No to tu wam wypisałem – podaje Matce zdębiałej kartkę, opatrzonej 6 krótkimi punktami, wśród których rzuca się w oczy przede wszystkim punkt numer 4 – karty ligi mistżów – więc Matka nie wie, czy z ta nagroda to nie prosty zabieg marketingowy Jasia, bez pokrycia.
Zapoznam się – mówi Matka oglądnie.
Zapoznaj – zgadza się jak nigdy Jaś.
I tatę i dziadków – doradza rodzinna dziecina.
Lalalala – radosne podśpiewywanie Jasia z głębin niedużego mieszkania oznacza jego czasowe pogodzenie się z życiem. Być może odnalezienie nawet jego sensu – czasowe oczywiście.  Bo przecież panta rhei, a pecunia non olet…;).

Ku pokrzepieniu serc....

26 komentarzy:

  1. OMG! Mówiłaś, że ile on ma lat??;)

    Da sobie chłopak rade w życiu;)

    www.swiat-wg-anuli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zycie nie jest sprawiedliwe, oj nie... a ten przelicznik, cudny! Ja kiedyś nieopatrznie obiecałam telefon komórkowy za średnią powyżej 5.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, właśnie - wszystko zapamiętają i wyciągną w odpowiednim momencie... Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Na 100% poradzi sobie w przyszłości :)
    może mały polityk? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaradna bestia z Niego. To dobrze, nie da sobie chłopak w kaszę dmuchać i wie czego chce;}}}. I bądź tu człowieku poważny przy takich rozmowach;}

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jednak cichą nadzieję, że te rozrachunki to faza przejściowa... :)

      Usuń
  5. nie zginie w dzisiejszych czasach

    OdpowiedzUsuń
  6. Życie matki to jest dopiero niesprawiedliwe. Ileż taka matka musi się nakombinować, slalomów-gigantów narobić, żeby w każdą taką pułapkę małych spryciarzy nie wpaść ;))
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  7. Poradzi sobie chłopak w życiu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahaha, Młody poradzi sobie w życiu, jak nic! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale spryciarz! :) Dobrze, że moi jeszcze tak nie kombinują ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, mam nadzieję, że mu przejdzie :)

      Usuń
  10. Jedno jest pewne - Jasio urzadzi sie w zyciu jak nikt! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak pełna jestem niepokoju o te jego cechy tu opisane :)

      Usuń
  11. hahahaha młody kombinator :) taki to nie zginie :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hm, w zasadzie należy mu się pochwała za dobry biznesplan, przykuwający uwagę slogan i sprawnie przeprowadzoną akcję marketingową ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie tak - w dzisiejszych czasach to cenne umiejętność. Pozdrawiam :)

      Usuń