Dziś podróż retro z łezką w oku i uśmiechem w sercu. Że o
twarzy nie wspomnę.
A było to 9 lat temu, kiedy wyrocznia każdej matki zwana USG wykryła Jasia. Wykryła go, namierzyła i ustaliła tożsamość. Będzie Jaś. A że było to jednak wieki temu, Matka nie pamięta dokładnie swojej reakcji, ale ta zapewne była pozytywna i miła, gdyż Matka z założenia miłą i pozytywną osobą jest.
Społeczeństwo natomiast matkę otaczające poczuło się dość rozczarowane. Tak, tak – rozczarowane, a nawet zawiedzione nieco. Społeczeństwo na ogół jest miłe, ale w pierwszym odruchu, takim niekontrolowanym i behawirolanym, że tak powiem, pozwalało sobie na przebłysk szczerości.
No i co, no i co? – pytała ciotka Halina po kolejnym USG. Ciotka Halina, orędowniczka więzi łączącej matkę i córkę, sama pozbawiona córki na tzw. podorędziu, z niepokojem konstatowała kształt brzucha matczynego, który to coś tam podobno wieszczy co do płci potomka.
A że na kolejnych USG Jaś obrażony odwracał się do maszynerii plecami, dawało to ciotce nadzieję płonną na dziewczynkę w rodzinie, blondyneczkę najlepiej z niebieskimi oczkami, taką do strojenia i wprawiania we wspólnych zakupach.
No i co, no i co? – pyta ciocia po którymś-tam USG, które miało już wykryć wszystko jak należy w 100%, a nawet w 1000%.
A było to 9 lat temu, kiedy wyrocznia każdej matki zwana USG wykryła Jasia. Wykryła go, namierzyła i ustaliła tożsamość. Będzie Jaś. A że było to jednak wieki temu, Matka nie pamięta dokładnie swojej reakcji, ale ta zapewne była pozytywna i miła, gdyż Matka z założenia miłą i pozytywną osobą jest.
Społeczeństwo natomiast matkę otaczające poczuło się dość rozczarowane. Tak, tak – rozczarowane, a nawet zawiedzione nieco. Społeczeństwo na ogół jest miłe, ale w pierwszym odruchu, takim niekontrolowanym i behawirolanym, że tak powiem, pozwalało sobie na przebłysk szczerości.
No i co, no i co? – pytała ciotka Halina po kolejnym USG. Ciotka Halina, orędowniczka więzi łączącej matkę i córkę, sama pozbawiona córki na tzw. podorędziu, z niepokojem konstatowała kształt brzucha matczynego, który to coś tam podobno wieszczy co do płci potomka.
A że na kolejnych USG Jaś obrażony odwracał się do maszynerii plecami, dawało to ciotce nadzieję płonną na dziewczynkę w rodzinie, blondyneczkę najlepiej z niebieskimi oczkami, taką do strojenia i wprawiania we wspólnych zakupach.
No i co, no i co? – pyta ciocia po którymś-tam USG, które miało już wykryć wszystko jak należy w 100%, a nawet w 1000%.
Synuś – mówi Matka duma, blada i o opuchniętych kostkach.
Ojej… - wyrywa się cioci żal niekłamany. Cioci, która
naprawdę jest miłą, kulturalną nawet osobą, ot – za bardzo lubi zakupy po
prostu, a w obliczy prawdziwego nieszczęścia trudno jej zachować kamienną twarz.
Konstatacja natury ogólnej brzmi: zagadka płci dziecka jest
bardzo intrygująca dla otoczenia. Przynajmniej była kilka lat temu.
Córka zawsze stanie przy matce – ni z gruszki, ni z pietruszki słyszała Matka takie oto zdanie z ust swych doświadczonych życiowo koleżanek.
Córka ci pomoże, szklankę wody poda – deklarowały kobiety w rodzinie niczym Pytia i Wernyhora w jednym. Już nie chce być Matka taka bardzo szczegółowa, ale jest przekonana, że słyszała w ich głosie nutkę satysfakcji. Słowo Matka daje. Albo to omamy ciążowe może były…?
Córka zawsze stanie przy matce – ni z gruszki, ni z pietruszki słyszała Matka takie oto zdanie z ust swych doświadczonych życiowo koleżanek.
Córka ci pomoże, szklankę wody poda – deklarowały kobiety w rodzinie niczym Pytia i Wernyhora w jednym. Już nie chce być Matka taka bardzo szczegółowa, ale jest przekonana, że słyszała w ich głosie nutkę satysfakcji. Słowo Matka daje. Albo to omamy ciążowe może były…?
Córcia? – pyta bez zbędnych ceregieli miła sąsiadka w
windzie, wskazując na pierwszy brzuch matczyny wyraźnym.
Żeby tylko nie chciała go głaskać…. – myśli spłoszona matka, bo w naszym kraju jakiś zwyczaj taki od dziada-pradziada się zachował głaskania nieszczęsnej ciężarnej – czy ta wyrażała chęć, czy nie – po brzuchu na tzw. szczęście. Matka jeszcze wtedy nie wiedziała, że nie był to jednorazowy wybryk i że tak to mniej więcej zostanie do końca brzucha, że Matce każdy i zawsze może weń zajrzeć, ba – ciągnie się i później, kiedy każdy, linearnie – każdy zwrócić może, a nawet powinien publicznie Matce uwagę dotyczącą dzieci matczynych, pouczając, wyśmiewając, czasem – grożąc nawet, wszystko dla dobra Matki i potomstwa, oczywista. Teraz Matka jest starsza i mądrzejsza i już nie posiada złudzeń. Przynajmniej w kwestiach społecznych
Żeby tylko nie chciała go głaskać…. – myśli spłoszona matka, bo w naszym kraju jakiś zwyczaj taki od dziada-pradziada się zachował głaskania nieszczęsnej ciężarnej – czy ta wyrażała chęć, czy nie – po brzuchu na tzw. szczęście. Matka jeszcze wtedy nie wiedziała, że nie był to jednorazowy wybryk i że tak to mniej więcej zostanie do końca brzucha, że Matce każdy i zawsze może weń zajrzeć, ba – ciągnie się i później, kiedy każdy, linearnie – każdy zwrócić może, a nawet powinien publicznie Matce uwagę dotyczącą dzieci matczynych, pouczając, wyśmiewając, czasem – grożąc nawet, wszystko dla dobra Matki i potomstwa, oczywista. Teraz Matka jest starsza i mądrzejsza i już nie posiada złudzeń. Przynajmniej w kwestiach społecznych
Sąsiadka na szczęście tym razem głaskać nie chciała.
Synuś – odpowiada matka z miłym uśmiechem, gdyż jest właścicielką tej przykrej dolegliwości, że czy trzeba, czy nie, zawsze jest miła, nawet na zapas.
Synuś – odpowiada matka z miłym uśmiechem, gdyż jest właścicielką tej przykrej dolegliwości, że czy trzeba, czy nie, zawsze jest miła, nawet na zapas.
Synuś… - mówi miła sąsiadka tonem rozczarowanym, a uśmiech
gaśnie na chwilę na jej twarzy niczym gwiazda zaranna o świecie.
Ale zaraz wraca do pionu rozpływając się w błogim uśmiechu:
Dobrze, że synuś. Pierwszy musi być synuś – brzmiało to trochę jak pocieszenie, za co Matka nie zdążyła podziękować, bo wolniej jakoś w tym czasie zbierała myśli rozproszone w jedną całość.
Wyrażała również miła sąsiadka nadzieję, graniczącą z pewnością, że nie dość, że Matka z powodu nieszczęsnego synusia zdecyduje się w niedalekim czasie na drugie dziecię, to z pewnością będzie to dziewczynka, która wynagrodzi Matce wszelkie nieszczęścia związane z posiadaniem syna. Niestety jednak, my sobie – życie sobie….
Dobrze, że synuś. Pierwszy musi być synuś – brzmiało to trochę jak pocieszenie, za co Matka nie zdążyła podziękować, bo wolniej jakoś w tym czasie zbierała myśli rozproszone w jedną całość.
Wyrażała również miła sąsiadka nadzieję, graniczącą z pewnością, że nie dość, że Matka z powodu nieszczęsnego synusia zdecyduje się w niedalekim czasie na drugie dziecię, to z pewnością będzie to dziewczynka, która wynagrodzi Matce wszelkie nieszczęścia związane z posiadaniem syna. Niestety jednak, my sobie – życie sobie….
Podobno płeć dziecka określić można mniej więcej od 14
tygodnia ciąży. W naszym przypadku wszytki jasne było od 11.
Nie, no gdzie, widać jak wół – chłopak! – wykrzyknęła raźno miła pani doktor na USG, pozbawiając stado ciotek, sąsiadek i koleżanek nadziei na przyrost gatunkowy płci pięknej.
Nie, no gdzie, widać jak wół – chłopak! – wykrzyknęła raźno miła pani doktor na USG, pozbawiając stado ciotek, sąsiadek i koleżanek nadziei na przyrost gatunkowy płci pięknej.
Chłopak – mówi Matka splątana aparaturom, a broda jej się
trzęsie ze wzruszenia.
Chłopak.
Chłopak – potwierdza miła pani doktor – tu jest siusiek –
robi zbliżenie, tusząc, że Matka nie uwierzy jej na słowo i jeszcze zrobi
awanturę, dopominając się córci na załączonym obrazku.
Córcia..? Bo teraz to by się wam przydała córcia! –
podpytuje z głupia-frant miła pani Bożenka z warzywniaka.
Synuś drugi – mówi Matka, zgodnie z prawdą zresztą.
Pani Bożenka kręci głową, zaśmiewając się niemal do rozpuku:
Oj, mama, to masz przechlapane. Zaraz ci synowe przyprowadzą to użyjesz ze dwa światy! – śmieje się rubasznie z własnego dowcipu. Chociaż, kurka wodna, czy to był dowcip, dziś myślę, że nie do końca. A jeśli był, to chyba mocno złośliwy. Ale co tam – było-minęło, u pani Bożenki kupuję do dziś.
Chłopak – cmoka babcia Aniela wespół z babcią Krystyną – chłopak… Do pary. No szkoda, szkoda, co dziewczynka, to dziewczynka.
Oj, mama, to masz przechlapane. Zaraz ci synowe przyprowadzą to użyjesz ze dwa światy! – śmieje się rubasznie z własnego dowcipu. Chociaż, kurka wodna, czy to był dowcip, dziś myślę, że nie do końca. A jeśli był, to chyba mocno złośliwy. Ale co tam – było-minęło, u pani Bożenki kupuję do dziś.
Chłopak – cmoka babcia Aniela wespół z babcią Krystyną – chłopak… Do pary. No szkoda, szkoda, co dziewczynka, to dziewczynka.
Jedziemy windą towarową w markecie. Towarową nie dlatego, że
Matka rozrosła się do rozmiarów szafy trzydrzwiowej w drugiej ciąży, po prostu
byliśmy w markecie z meblami i tylko takie windy tam były. Jechaliśmy sobie z
Jaśkiem i miłą panią w średnim wieku. Jasiek brykał po dużej powierzchni,
wprowadzając ogólny nieład i harmider. Pani z pewnym politowaniem patrzyła na
nasze nieudolne próby zdyscyplinowania żywego chłopaczka. Ze współczuciem
zagadnęła miło do Matki:
Ale teraz już dziewczynka…? – zaszczebiotała.
Chłopiec – odrzekał prawdomówna Matka zrezygnowana, gotowa już nawet tłumaczyć się z tego przewinienia wobec ludzkości, gdyby nie fakt, ze Pani westchnęła smutno, winda się zatrzymała a Jasiek jak torpeda pognał przed siebie, a my szczęśliwie za nim.
Chłopiec – odrzekał prawdomówna Matka zrezygnowana, gotowa już nawet tłumaczyć się z tego przewinienia wobec ludzkości, gdyby nie fakt, ze Pani westchnęła smutno, winda się zatrzymała a Jasiek jak torpeda pognał przed siebie, a my szczęśliwie za nim.
Ale jazda! Dwóch chłopaków. Kochana, ale użyjesz! –
poklepuje mnie po plecach ze szczerym współczuciem koleżanka Aldona.
Uuuuu, będzie wojna, tylu chłopaków się rodzi... Teraz się
zacznie, mecze, boks, samochody, dziewczyno… - wtóruje jej koleżanka Barbara.
Dziękuję, Aldono, dziękuję Barbaro, dziękuję pani Bożenko, sąsiadki, znane i nieznane kobiety pełne troski o losy ludzkości. Dziękuję z całego serca i gorąco przepraszam za nikczemny wyłom dokonany moim brzuchem, i to nie jednym tylko, ale dwoma, a kto wie, może to jeszcze nie jest ostatnie słowo Matki.
Dziękuję, Aldono, dziękuję Barbaro, dziękuję pani Bożenko, sąsiadki, znane i nieznane kobiety pełne troski o losy ludzkości. Dziękuję z całego serca i gorąco przepraszam za nikczemny wyłom dokonany moim brzuchem, i to nie jednym tylko, ale dwoma, a kto wie, może to jeszcze nie jest ostatnie słowo Matki.
Dziękuję za waszą szczerą troskę o Matkę. Obiecuję przy tym solennie,
że postaram się nie wychować synków na kibiców, miłośników samochodów i boksu.
Na nożowników, ani morderców, obiecuję! Postaram się od pierwszych dni życia
otulać ich w różowe kocyki, kupować lalki Barbie i zabierać na zakupy do
znanych sieciówek damskich. Obiecuję, ba, mogę to nawet dać wam na piśmie!
Ani Barbara, ani Aldona, ani grono sąsiadek nie wierzy jednak w szczere zapewnienia Matki i kręcąc zasmuconymi głowami znikają za zakrętem jej życia.
Miejmy nadzieję, że na zawsze ;).
Ani Barbara, ani Aldona, ani grono sąsiadek nie wierzy jednak w szczere zapewnienia Matki i kręcąc zasmuconymi głowami znikają za zakrętem jej życia.
Miejmy nadzieję, że na zawsze ;).
Ooooo rety, jakbym historię swoją i swoich chłopaków czytała ;-)) I nawet przypadłość mam tę samą - z tym wiecznym uśmiechem, aż ciekawa jestem, kto mi go wreszcie zetrze ;-))
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz!
Miło mi bardzo, że możemy się spotkać w tej opowieści :). A uśmiechamy się, bo mamy bardzo ważne 2 powody :). Pozdrawiam ciepło, dziękuję, że zaglądasz do nas :)
UsuńO widzisz! Racja! Powody są! I to jakie! Ha!
Usuń:) :) :) :) :) :)
Najlepsze te nasze powody :)
UsuńDobrze, że ja nie miałam takich zmartwień, bo w trakcie ciąży nie miałam styczności z rodziną, a że sąsiadów nie znałam, to dali mi spokój:). A poza tym płeć nie ma znaczenie, więc nie rozumiem tych wszystkich rozczarowanych osób. Ważne, że dziecko jest zdrowe, prawda:)? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, płeć nie ma znaczenia. Ale w moim środowisku pokutuje jakieś takie przeświadczenie, że dziewczynka, że parka, to może być , ale 2 chłopców? Trochę to przykre, ale - w sumie to nie powinien być mój problem :). Pozdrawiam ciepło, dziękuję, że do nas zaglądasz :)
UsuńA za moich czasów ... jak brzmi :) nie było określania płci, choć zrobiono mi po znajomości jedno USG w 7 miesiącu. Ale ja sama już po 2 miesiącach sama wiedziałam, że to chłopak jest. I był, to znaczy jest, To ja byłam rozczarowana na początku tą myślą, ale jakoś z czasem miłość pokonała to chcenie dziewczynki. A dziś, po przeszło 27 latach sama nie wiem to chyba wszytko jedno - grunt by dobre dziecko było. I zdrowe :)
OdpowiedzUsuńJa też od razu wiedziałam, że będzie chłopak :). Nigdy tez nie miałam marzeń o posiadaniu córki, naprawdę. Tym bardziej te reakcje (a było ich wiele, szczególnie przy Stasiu) były po prostu.... przykre. A jak będzie w przyszłości? Kto to wie? Pozdrawiam ciepło :)
UsuńJa nie kojarzę żeby u mnie w ten sposób reagowali, ale ludzie tak mają, że jak dziewczynka to mówią, ze chlopaki mają łatwiej w życiu, a jak ma być chlopiec to dziewczynkę by chcieli :)
OdpowiedzUsuńTo prawda - ludziom trudno dogodzić. U nas takie reakcje są jeszcze dziś - w formie żartów, mądrości życiowy itd. - strasznie mnie to wkurza, niestety.... Ale najważniejsze, że chłopcy są zdrowi i zapowiadają się na fajnych "dorosłych". Pozdrawiam ciepło :)
UsuńU nas pierwsze mialo byc SYN- wyszla CORKA :)))
OdpowiedzUsuńDrugie wiadomo bylo, ze SYN- no i jest PARKA
Czyli macie porównanie jak to córcią, a jak to z synem jest... U nas jest dwóch budrysów, kochanych, dobrych, wesołych chłopaczków, którzy podobno szczęścia rodzicom nie przyniosą ;). Pozdrawiam serdecznie całą Waszą rodzinę :)
UsuńCoreczka tatusia :)
UsuńSynus mamusi :)
a tak serio, mamy dwie rozne osobowosci, dwa rozne typy wiec jest kolorowo ale mysle, ze nie plec ma tu znaczenie, raczej charakter :)
U nas też jest baaardzo różnie, mimo że ta sama płeć. Synkowie są mamusi, obaj :). Ciekawie, swoja drogą, jak to by było z taką córeczką...? Pozdrawiam cieplutko :)
UsuńDobrze, że jak ja byłam w 2 ciążach z synkami to mi tak wszyscy nie smędzili! Teraz jestem w trzeciej ciąży - jak dotąd jeszcze płci nie znam, ale wszyscy mówią, że córka by się teraz przydała, zresztą synkowie siostrę chcą - a ja cierpliwie tłumaczę, że nie wiem, co pod serduszkiem jest - chłopiec czy dziewczynka, więc najważniejsze, żeby się zdrowe dzieciątko urodziło - a płeć, to dla mnie bez różnicy!
OdpowiedzUsuńDla mnie też - tym bardziej te reakcje, które zdarzają się jeszcze dziś były i są dla mnie niezrozumiałe :). Najważniejsze przecież, żeby dziecko było zdrowe, żeby wychować dobrego, mądrego człowieka. Wszystkiego dobrego dla Was :)
UsuńZnam to - tyle, że w wersji odwrotnej: "Nie przejmujcie się, następny będzie syn!", a mój Mąż mów, od początku (nawet gdy lekarz sugerował, że to może syn), że córkę robił. Zresztą - my się na dziecko decydowaliśmy - a nie na konkretny rodzaj. I cieszymy się strasznie z naszej Mamysi, to - że to druga córka nie umniejsza naszej radości. W planach mamy jeszcze jedno lub dwoje dzieci - płci dowolnej... Jeśli będzie mi dane być matką czterech dziewczyn to najmłodszej damy na imię Jerzyna (polski, istniejący odpowiednik imienia Jerzy), bo chcę mieć swojego "Jerzyka", ale jakiej on będzie płci zupełnie mi jest obojętne. Byle tylko zdrowe dzieci były...
OdpowiedzUsuńjeszcze się taki nie urodził, kto by wszystkim dogodził... Płeć naprawdę nie ma znaczenia, ważny jest człowiek, jego wychowanie, miłość, którą mu dajemy, zdrowie.... Tego Wam życzę na "nowej drodze". Pozdrawiam ciepło, dziękuję, że zaglądasz do nas :)
UsuńDobrze że ja nie miałam takich sytuacji, co prawda pierwszy miał być Kacperek wyszła Olka ale harpagan jak Kacperek, druga córka jest córką Michasią. Nie spotkałam się z takimi komentarzami. Zresztą gdyby ktoś coś to ja..... ale pamiętam jak mój tata wyszedł na spacer z 4 letnią Olką i Michasią we wózku, jedna z kwok sąsiadek zakukała do wózka, na to mój tata. Nie życzę sobie zaglądania.. nawet czerwona kokarda nie pomaga. Baba na pięcie poszła obrażona, nikt więcej nie zaglądał, fama poszła. Ważne że dzieci zdrowe...
OdpowiedzUsuńPewnie, że ważne zdrowie. I ja mam świetnych synków, naprawdę :). Tylko te komentarze, których przecież ie słyszałam pewnie codziennie, no ale sporo, w zasadzie są bardzo przykry. I niesprawiedliwe. Pozdrawiam ciepło całą Waszą rodzinkę :)
UsuńI jeszcze chciałam dodać od siebie, że bardzo podoba mi się blog w jaki go prowadzisz. Można rozmawiać, dyskutować, wyrazić swoje zdanie;) i komentarze, które piszą dziewczyny są naturalne, powiem tak czuję się jak na dobrej kawie wśród koleżanek;) udanego popołudnia!
UsuńDziękuję za te miłe spostrzeżenia - takie jest właśnie założenie, tak się macie tu czuć. Dobrze, miło i swobodnie. Pozdrawiam cieplutko :)
UsuńJa chcialam córke, a mam syna i ciesze sie bardzo i stwierdzam, ze chlopaki sa bardziej ekonomiczne :-) Ale dwoch chlopakow bym nie chciala miec- nie dalabym rady chyba ;-)
OdpowiedzUsuńChyba masz racje, ze są ekonomiczniejsi - szczególnie dwóch :). Oj tam, oj tam - nie dałabyś rady: dałabyś na pewno i jeszcze cieszyłabyś się jak nie wiem co :). Pozdrawiam ciepło :)
Usuńtakie trafiające to pisanie, lubię to
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo miłe słowa :). Po to się tu produkuję, żebyście coś o sobie i dla siebie odnalazły. Tylko wtedy ta pisanina ma sens :). Pozdrawiam ciepło i dziękuję, że zaglądasz do nas :)
UsuńHe, he. Coś podobnego znam w wersji odwrotnej. Choć zdaje się najostrzejsze spotkanie pt. "Szkoda, że druga dziewczynka" miał mój Ojciec jako Dziadek i zareagował ostro.
OdpowiedzUsuńNatomiast moja Babcia rozpływała się, że druga dziewczynka u wnuczki - taka solidarnosć kobieca zapewne :)).
Zaś ja sama jeszcze ze szpitala zapowiedziałam Teściowej, że następny będzie chłopak. I słowa dotrzymałam :))
U nas nie było specjalnych oczekiwań co do płci, nawet przy drugim dziecku. Ale masz racje, solidarność kobieca jest bardzo mocna, chociaż często ograniczona do jednej rodziny, niestety. Dzieci są różne, płeć bywa myląca - dziewczynka może być prawdziwym łobuziakiem, a chłopczyk - aniołkiem - i odwrotnie. Pozdrawiam serdecznie ;)
UsuńZnam to.. jak się okazało, że będzie drugi syn, to każdy mi współczuł. "Bo syn tak w domu nie pomoże jak córka", "Wojna będzie"- też mówili. Dziś się cieszę, że mam dwóch synów :)
OdpowiedzUsuńJa też się cieszę - moi to takie prawdziwe synki mamusi :). Bardzo wzrusza mnie ich czułość, nieśmiałość i szczerość. Mam nadzieję, ze wyrosną na fajnych mężczyzn, ba - pewna jestem nawet :)! Pozdrawiam ciepło :)
Usuńu mnie było: "córka ? - hmm, córka. To może drugi będzie syn".
OdpowiedzUsuńI ja, Matko Królów - jakimś nieziemskim zbiegiem okoliczności dogodziłam wybrednemu światu:))) I córka i syn:))) I tym sposobem wytrąciłam wszelkie argumenty w ewentualnej polemice na temat:)))
Pozdrawiam cieplutko:))
A ja nie sprostałam ;). Choć w całej rodzinie dookoła królują parki. No widać los Matki taki, że musi zarządzać chłopami ;). Na razie daję radę, a co będzie później - kto to wie ;). Pozdrawiam, dziękuję, że do nas zaglądasz. Miłego dnia :)
UsuńMi w pierwszej ciazy matka i siostra wrozyly chlopaka. Nie tylko one, bo wszedzie naokolo kazdy probowal zgadnac plec po ksztalcie brzucha i tym jak sie "nosilam". ;) Wtedy akurat bylo mi wszystko jedno, byle bylo zdrowe. Tyle, ze moja matka byla zwyczajnie zlosliwa i zlosliwie powtarzala, ze napewno bedzie syn i "zobacze, ze z syna pozytku nie ma, lobuzuje taki, wiecznie sa z nim problemy w szkole, klopoty wychowawcze, a potem i tak odchodzi do rodziny zony...". Tak mi powtarzala najdrozsza mamusia. Potem mina jej nieco zrzedla, kiedy okazalo sie, ze jednak bedzie Bi. ;) Kiedy bylam w drugiej ciazy, z racji, ze pierwsza urodzilam corke, na wiesc, ze tym razem bedzie syn, wiekszosc ludu byla cala szczesliwa, ze PARKA! A moja matka? "I jak ty to sobie wyobrazasz?!" - grzmiala! A ze ja cicho liczylam na druga dziewczynke, to mnie to jej gadanie dodatkowo dobijalo. Wlasciwie cala ciaze nie moglam sie pogodzic, ze Bi nie bedzie miala siostry. :) Niko jednak okazal sie wspaniala nagroda za to rozczarowanie. Nie moglabym sobie wyobrazic rezolutniejszej gaduly i przytulasa. :) No chyba, ze (jak nadal powtarza babcia) rzeczywiscie nagle zacznie sprawiac klopoty wychowawcze, oleje swoja edukacje, po czym wyprowadzi sie do Kaliforni i zerwie ze swymi rodzcielami wszelki kontakt... Jesli zerwie go kiedys z babka, w pelni zrozumiem. ;)
OdpowiedzUsuńNie ma reguły - czasem dziewczynka jest jak sto chłopaków, a czasem chłopak to łobuz. Czasem dziewczynka wyjeżdża, czasem odwrotnie. grunt, to wychować dzieci w miłości, która może później wróci do nas. A babcia nie powinna mówić tak o wnusiu - nikt nie wybiera sobie płci, to naprawdę nie ma znaczenia. babcia powinna kochać bezwarunkowo - Ciebie i Twoje dzieci. Jeśli tak się nie dzieje - kiedyś może się to obrócić przeciwko niej (oby tak się nie stało oczywiście). Trzymajcie się ciepło i kochajcie mocno :). Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńTo musi być dziwne uczucie, kiedy słyszy się i widzi takie reakcje :)
OdpowiedzUsuńOczywiście reakcje nie były tylko takie, ale te jakoś najgłębiej zapadły w pamięć. I było to dziwne, naprawdę :))). Pozdrawiam serdecznie i dziękuję, że zaglądasz do nas :)
UsuńU nas było zdziwienie nie małe jak na pytanie jaka płeć odpowiadaliśmy nie wiemy, ale jak to nie wiecie dzidziuś nie chce się ujawnić, nie świadomie nie chcemy wiedzieć czekamy do rozwiązania, ale jak to, a na tak to.
OdpowiedzUsuńMnie trochę dziwiła tak bezceremonialność ludzi w wypytywaniu o płeć, dotykania brzucha - rozumiem, że miało to być wyrazem troski i szczerych uczuć, ale... Płeć nie ma chyba tak wielkiego znaczenia, są rzeczy ważniejsze:). Pozdrawiam serdecznie :)
Usuńach no tak! to masz w domu prawdziwą katastrofę! na stare lata padniecie jak muchy, bo nikt się Wami nie zaopiekuje...oj... no chyba, że do trzech razy sztuka i będziecie polowali na córcię. albo zrobicie casting na synową wodziankę, żeby chociaż o tą kwestie na stare lata być spokojnym.
OdpowiedzUsuńtak na poważnie, to nie rozumiem. dlaczego jak ktoś jest w drugiej ciąży, to cały świat chce mieć parkę.
Jakieś takie stereotypy pokutują w naszym społeczeństwie... Przecież świat tak się zmienia, ludzie są mobilni, wyjeżdżają, rzadko siedzą do późnej starości przy rodzicach. I starość dziś też trochę inaczej wygląda... Ale - jak to mówią - ludziom nie dogodzisz, a nic tak nie drażni, jak cudze szczęście. Pozdrawiam, dzięki że jesteś z nami :)
UsuńBardzo mi tu miło i będę zaglądała :-)
Usuń:)
UsuńSynuś czy córcia, co za różnica? Kocha się przecież swoje dzieci ponad wszystko i bez względu na wszystko prawda? :) A co innym do tego, nie rozumiem tych rozczarowań rodziny czy co gorsza sąsiadek! Ja poproszę o drugie dziecko - cokolwiek by to miało być.....byle zdrowe :)
OdpowiedzUsuńTak właśnie myślę! Ludzie mają jakiś gotowe stereotypy w głowie i uszczęśliwiają nimi otoczenie - męczące to trochę. Synków mam najwspanialszych na świecie :). A jeśli ktoś woli dziewczynki, jego prawo :). Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńChłopiec czy dziewczynka i tak źle i tak nie dobrze ;}. Ja mam dwie wymarzone dziewczynki ale nie wszystkim to się mieści w głowie. Nie rozumiem ale to już problem tych ludzi W pierwszej ciąży nie miałam problemu wszyscy byli szczęśliwi że będzie dziewczynka lecz z w drugiej ciąży niektórzy czekali w napięciu na informacje po USG. Ja radosna jak skowronek oznajmiłam zainteresowanym że będzie druga dziewczynka i się zaczęła jazda. Było rozczarowanie, podsuwanie mi chłopięcych imion, mówienie ile może być kłopotów w wychowaniu małej kobietki, nie podtrzymam rodu itd, itp. Nikt nie pomyślał jak to wpływa na moje samopoczucie. Wisienką na torcie okazało się imię które wybraliśmy z mężem. Komentarz- jestem pokręconą matką. Mam nadzieje że moje córcie są zadowolone z takiej mamusi ;}}}. Jeszcze jedna myśl na koniec- to czy dziecko poda Tobie szklankę na starość zależy od wychowania i wrażliwości dziecka a nie płci ;}
OdpowiedzUsuńU nas reakcja na imiona też była różna - trochę to dla mnie dziwne, że ludzie tak bezceremonialnie potrafią komentować czyjeś życie... Oczywiście reakcje były różne, wiele też było tych życzliwych, ale wiadomo, że w ciąży nasze zmysły są wyostrzone i człowiek reaguje trochę na wyrost - tak więc te "negatywne" opinie bolały i pamiętam je do dziś. Chociaż żadna z nich się nie sprawdziła, na szczęście :). Wszystko zależy od nas, od wychowania. Tyle mamy przykładów dookoła siebie.... Pozdrawiam, dziękuję za mądry komentarz ;)
UsuńJa mam też dwóch synków:) i znam to z autopsji. Te wszystkie opowieści, zostaniesz sama na starość, bo syn z synową będą ciągnąć do jej matki:). Zawsze odpowiadam zgodnie z prawdą, pożyjemy zobaczymy:)
OdpowiedzUsuńPożyjemy-zobaczymy - święte słowa. I ta troska innych o Twoja przyszłość - wzruszające po prostu... Ludzie jednak mają serca głębokie :). A synowie to piękny dar, ich szczerość, prostolinijność, brak potrzeby manipulacji innymi - to wszystko jest bezcenne. Pozdrawiam ciepło :)
UsuńW mojej rodzinie samy baby się rodziły, więc jasne było, że urodzi się córka ( w co teściowa wierzyć nie chciała, bo w rodzinie Ślubnego tylko chłopcy) Teściowa w siódmym niebie była, gdy jej blond wnusię pokazałam, a moja rodzina musiała jeszcze trochę na chłopaka poczekać- ale doczekali się i jest jeden rodzynek- mój syn ;) Ale żeby nie było tak lekko, to jeszcze druga córka się trafiła i tak zostaliśmy rodziną patologiczną, bo wielodzietną!
OdpowiedzUsuńTo witaj w klubie "rodzin wielodzietnych czyli patologicznych"! Kiedy byłam w trzeciej ciąży, mąż zamiast gratulacji usłyszał od jednej z kuzynek wyrazy współczucia! W pracy za to jestem niedoścignioną Matką Polką, którą wszyscy podziwiają:))
UsuńSą córki, które mają matkę w tyle i synowie, którzy są wspaniałymi facetami stojącymi murem za rodziną. Ja w ciąży myślałam, zeby tylko dziecko było zdrowe, ale w głębi duszy miałam nadzieję, że będzie chłopiec no i faktycznie był. Ciekawe, jak to będzie kolejnym razem, podejrzewam, że jak u Ciebie będzie dwóch facetów ;-)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w 100%. Mnóstwo jest dziewczyn, którym żaden chłopak nie dorówna w złym zachowaniu i odwrotnie. Nie ma reguły. A jak będzie u Was następnym razem. NA PEWNO DOBRZE :). Pozdrawiam, dzięki za komentarz :)
UsuńTak, najważniejsze żeby wszystko było dobrze, jak chciałabym przejść ciążę bez większych problemów, bez leków na podtrzymanie, z porodem w miarę i tym razem móc karmić, tak bym chciała, żeby było lżej, żebym tym razem dała radę i nie ważne kto to będzie, ważne żeby był zdrowy :-)
UsuńU nas przy drugim dziecku było tak, jak piszesz :). Najważniejsze, żeby mam i dzidziuś byli zdrowi. A jak się losy ułożą w przyszłości - kto to może przewidzieć? Wszystkiego dobrego dla Was ;)
UsuńJa mam tylko jednego synka, ciekawe co by było jakbym zaszła w druga ciążę. Penie, że chciałabym mieć dziewczynkę, ale to nie oznacza, że obraziłabym się za drugiego chłopca. ;)
OdpowiedzUsuńCzy to chłopczyk czy to dziewczynka, najważniejsza jest miłość i poczucie akceptacji. A rodzeństwo - fantastyczna sprawa, dzieci czerpią od siebie garściami :). Pozdrawiam ciepło :)
UsuńJa zawsze marzylam o parce, ale kiedy dowiedzialam sie, ze pod serduszkiem nosze drugiego Synka ucieszylam sie rownie mocno. 13 miesieczna roznica pomiedzy nimi powoduje bliska wiez. Mam nadzieje, ze beda sobie bliscy, gdy podrosna.
OdpowiedzUsuńTrzeciego dziecka nie chce miec. Mam w zyciu juz wszystko co chcialam... meza I zdrowa, dwojke dzieci. Nic mi wiecej nie potrzeba do szczescia!!!
W naszym przypadku różnica trochę większa, ale mam nadzieje, że nie przeszkodzi ona bliskości braci w przyszłości :). My raczej też poprzestaniemy na parce, ale w myśl zasady - wszystko się może zdarzyć - z radością przyjęlibyśmy i trzeciego synka :). Pozdrawiam serdecznie, wszystkiego dobrego dla Was :)
Usuńmnie ominęło :) pierwsze bliźniaki, parka, więc argumenty poszły precz. potem przecie wszystko jedno, nie ;)
OdpowiedzUsuńale komentarze: "no, to wszystkie dzieci w domu" zawsze mnie drażniły.
a teraz się pokajam: sama, znając z domowego ogródka różnice międzypłciowe, ociupinkę współczułam przyszłym mamom chłopców. z jednego powodu: ja naprawdę nie lubię biegać. aż tyle. i skakać aż tyle. i jeździć po chirurgach aż tyle. bo poza tym chłopaki wymiatają :) a porządnych facetów porządne panienki (i przyszłe porządne synowe. jak również przyszłe teściowe porządne jeszcze bardziej) jednak potrzebują ;)
Dziękuję za miłe słowa dla chłopaków :). Z tym chirurgiem i bieganiem - nie ma reguły, to raczej kwestia temperamentu. Chociaż starszy synek to zapalony piłkarz i dzień bez gry w nogę to dzień stracony ;). O synowych jeszcze nie myślimy, choć straszą nas nimi z każdej strony. Myślę jednak, że damy radę ;). Pozdrawiam serdecznie, dziękuję, że jesteś z nami :)
UsuńUśmiałam się ;) Też mi wróżyli płeć po kształcie brzucha, bo czy będzie chłopiec czy dziewczynka- nie chcieliśmy wiedzieć ;) I zarówno przy pierwszej jak i drugiej ciąży, wróżby się pomyliły (za to moje przeczucia nie;))
OdpowiedzUsuńA do teraz tylko trochę się wkurzam, jak mi ludzie gratulują "parki...kuźwa, jakbyśmy co najmniej papużki nierozłączki hodowali... :P
Ludzie pewnie mówią to w dobrej wierze, ale wychodzi - jak wychodzi ;). Chłopcy na prawdę są fantastyczni, szczerzy, kochający, konkretni i nie roszczeniowi (przynajmniej moi). To prawdziwy skarb. Pozdrawiam cieplutko :)
UsuńA ja zawsze chciałam mieć syna. Od początku ciąży czułam, że to syn. I miałam rację. Mam syna i niezmiernie się z tego cieszę. Dziewczynki są dla mnie istotami całkowicie niezrozumiałymi, do tego nieco przerażającymi, a facet to facet:)
OdpowiedzUsuńZresztą, nie wiem jak bym zniosła wszystkie lalki, różowe spineczki i tego typu rzeczy. A tak bawimy się dźwigiem, pługiem śnieżnym i potworami. Jestem zdecydowanie bardziej w swoim żywiole:) A i nikt w przyszłości nie będzie mi podkradał ciuchów i kosmetyków:)
Z ust i z serca wyjęłaś mi te słowa - dziękuję :). Pozdrawiam ciepło i zapraszam "do zaglądania" :)
UsuńDziwny ten nasz swiat rodzicielski, ze zawsze otoczenie wymaga od nas corki i syna. Kawalek o windzie towarowej rozbawil mnie do lez :)
OdpowiedzUsuńI czy to szczera troska, czy jednak coś innego... Może lepiej nie wiedzieć ;). Pozdrawiam ciepło, cieszę się, że znajdujesz tu coś dla siebie :)
UsuńO, a jak ja płakałam podczas usg, gdy pokazał się siusiak! Płakałam ze szczęścia i przerażenia, bo się bałam jajek co z nimi i jakz nimi. Byłam mamą Córeczki. Płakałam troszkę ze złości ;) na męża, bo gdy płodził powiedział, że syna płodzi :D Mówiłam mu, że córeczkę wolę. Ale, gdy już przez łzy pomyślałam, że to syn byłam najszczęśliwsza na świecie! Oczywiście to łzy szczęścia i radości były i niedowierzania.
OdpowiedzUsuńNAJWAŻNIEJSZE żeby Matka była szczęśliwa i Dziecko żeby zdrowe było :D
Buziaki dla Chłopców! Synuś to synuś! Sąsiadki i koleżanki zazdrosne po prostu były :D
Pewnie, ze zdrowie najważniejsze. Dziecko może być dla rodziców oparciem całe życie, albo się do nich odwrócić - niezależnie od płci. Trzeba kochać, akceptować i wspierać - może to kiedyś do nas wróci. Pozdrawiam serdecznie, dziękuję za komentarz :)
UsuńRany, skąd tyle zajadłych bab wokół Ciebie?! Chociaż... i tak nie jest źle. Znam jedną babcię, co się wnukiem nie chce zajmować, bo to chłopak. Nawet córce nie pogratulowała :( Niech się wszystkie do Indii wyprowadzą, tam będą mogły ludzi na dziewczynki nawracać
OdpowiedzUsuńSzczególnie to starsze pokolenie kobiet ma jakiś problem z chłopcami... Często te starsze kobiety same nie potrafią ułożyć sobie relacji z córkami, więc nie rozumiem skąd ta niechęć... I to kobiet takie złośliwie, nie mężczyźni - to chyba wiele mówi też o córkach ;). Pozdrawiam ciepło
Usuńwcześniej nie mielismy szans na dywagacje bo nasze dzieci pojawiły się w tempie ekspresowym i w dodatku z określoną płcią... natomiast teraz każdy wieszczy mężowi upragnionego syna a my kiwamy głowami i jest nam to doskonale obojętne... najważniejsze i tak jest zupełnie co innego... :)
OdpowiedzUsuńjak wrócę z sanatorium to popodczytuję Cię wstecz! :)
Dzięki za wizytę... dzięki niej trafiłam do Ciebie :)
Strasznie mnie wkurza to wieszczenie -jakby człowiek brał udział w jakiś zawodach... Dziecko to dziecko - kocha się je bezwarunkowo. Zapraszam do podczytywania mam nadzieję, że znajdziesz tu coś dla siebie i zostaniesz na dłużej. Życzę dużo zdrówka. Pozdrawiam cieplutko :)
Usuńnajważniejsze żeby było zdrowe! płeć nie jest istotna - ja tak właśnie do tego podchodzę :)
OdpowiedzUsuńdzięki za wizytę a ja zostaję u Ciebie na dłużej :)
pozdrawiam
Ja podchodzę podobnie, płeć naprawdę nie ma znaczenia, kocha się to dziecko jak szalona :). Mam nadzieję, ze znajdziesz tu coś dla siebie i będziesz zaglądać :). Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńja mam dwóch chłopaków i jestem mega szczęśliwa i zadowolona.
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja, witaj w klubie spełnionych i szczęśliwych Mama Chłopców :). Same wiemy, ile miłości dają takie męskie łebki... Pozdrawiam, miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńNo nie dogodziłaś im niestety :)
OdpowiedzUsuńale cóż, ile radości macie to już Wasze :)
To prawda, radość nasza :). Ale zmęczenie też - a to chyba niezależne od płci... ;). Pozdrawiam ciepło, miłego dnia :)
UsuńA my przy Zośce nikomu z rodziny nie powiedzieliśmy, że będzie dziewczynka. Wszyscy myśleli, że będzie chłopiec, nawet imię już podobno znali;) Jakie było zdziwienie, jak M. zadzwonił do mojego taty i powiedział, że ma wnuczkę;)
OdpowiedzUsuńAle za to ja po USG, gdy dowiedziałam się, że będzie córka, byłam jakby zbita z tropu... Spodziewałam się syna;) Ale szybko oswoiłam się z myślą;)
Bo to chyba tak jest, że człowiek wierzy w te swoje wyobrażenia dopóki nie stanie "oko w oko" z rzeczywistością i okazuje się, ze jest pięknie, tak jak jest, a nie tak jak sobie wymyśliliśmy. Może ktoś tam na górze wie, co robi i co dla nas dobre...? Pozdrawiam ciepło, dobrego dnia :)
UsuńA wyobraż sobie mieć 3 córki :D (dwie i trzecia w drodze) :)) siostra mojej pracodawczyni będzie mieć 3 bobasa i już prawie na pewno wiadomo, że będzie 3-cia córa :D a tak fajnie im się złożyło, że te dwie, które są mają urodzinki wiosną kwiecień i maj, a ta która się urodzi, ma przyjść na świat w ..marcu :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
www.swiat-wg-anuli.blogspot.com
Ja też zawsze mówię, że gdyby przytrafił się jeszcze 3 syn, to wcale nie byłoby tak źle (tzn. mówię cicho, żeby mąż nie słyszał....;) ). Płeć nie jest najważniejsza, wystarczy rozejrzeć się wokół siebie, żeby przekonać się ile jest przypadków kochających córek, niewdzięcznych synów - i odwrotnie. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńA w Azji byłabyś królową - tam dwaj synowie, to jest dopiero coś! Szczególnie ważne jest mieć pierworodnego syna - rodzicami się zaopiekuje na starość, nie trzeba gromadzić posagu i jeszcze przyprowadzi synową do roboty. (Pracowałam z różnymi Azjatkami i tak w mniejszym albo większym stopniu to wyglądało).
OdpowiedzUsuńJak widać, co kraj, to obyczaj.
pozdrawiam,
matali
A ja liczę na to, że tak właśnie będzie to wyglądać tu - w Polsce ;). I już się czuję jak królowa - z pustym skarbcem co prawda, ale co tam... ;). Ale to prawda - co kraj to obyczaj :). Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńdoświadczyłam jednej takiej sytuacji, gdzie ówczesny taki jeden przyszły tatuś wykrzykiwał, że on córki mieć nie będzie tylko syna pierwszego na bank z dumnym wyrazem twarzy, spojrzałam na niego z litością i tego mu życzyłam, urodziła się córka, mina mu pewnie zbladła jak na USG lekarz mu to ogłosił...
OdpowiedzUsuńNo właśnie, takie się znaczenie do tej płci przywiązuje, jakby to miało gwarantować - no własnie, nie wiadomo co.... Dziecko ma być zdrowe, kochane i akceptowane - wtedy jego miłość zostanie z nami na długo. Pozdrawiam ciepło, dziękuję za komentarz :)
OdpowiedzUsuńLudzie zawsze będą gadać głupoty, co by nie było. ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda - czymś trzeba sobie zająć czas, najlepiej innymi ;). Ale się cieszę, że do mnie zaglądasz :)))). Pozdrawiam Was cieplutko :)
UsuńU mnie w rodzinie same chłopaki, razem 10, więc już wszyscy się przyzwyczaili i nie komentują, gdy rodzi się kolejny. Teraz to raczej pojawienie się dziewczynki byłoby kataklizmem :)
OdpowiedzUsuńU nas też sami chłopcy, tzn. w rodzinie męża. Teraz - po 32 latach przerwy - u kuzynów pojawiła się dziewczynka! No cud po prostu :)! Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńOjoj zagladac w brzuch komus, straszne... ludzie dziwne stwory...
OdpowiedzUsuńOj dziwne, czasem brakuje myślenia, czasem wyobraźni, a czasem...kultury? Pozdrawiam ciepło, zapraszam do "zaglądania" do nas ;))))
OdpowiedzUsuńHej, polecam lekturę książek Montessori.
OdpowiedzUsuńCo do płci to ja chyba mieszkam w regionie Polski który preferuje płeć męską, kiedy byłam w ciąży z Z wszyscy mówili,że drugi na pewno będzie już chłopak, a w drugiej ciąży to już nie hamowali się przed zachwytami i współczuciem ...
Co kraj to obyczaj, chciałoby się powiedzieć :). Czy raczej, co region... Najgorsze w tym wszystkim jest, że ludzie jakoś specjalnie się nie szczypią w tych komentarzach, wchodzą z buciorami w prywatne sprawy. Brrrr.... Pozdrawiam ciepło całą Waszą rodzinkę :))))
UsuńJa lubię opowieść mojej koleżanki która w ciąży z synem ciągle słyszała "Oj to mąż się musi cieszyć". W końcu odpowiedziała "Tak. Jakby była córka to byśmy utopili i zaczęli starać o kolejne".
OdpowiedzUsuńSłowem - zawsze komuś nie dogodzisz :D.
Święte słowa :). Czasem ilość troski innych, często zupełnie postronnych osób, o nasze szczęście i pomyślność potrafi przygnieść ;). Pozdrawiam cieplutko :0
UsuńA my strasznie chcieliśmy synka (na złość teściowej m.in. :p ), teraz nie wyobrażam sobie, żebym mogła mieć Ignasia, zamiast Łucji, ale też nie powiedzieliśmy ostatniego słowa ;) Z tą różnicą, że teraz już wiem, że mi wszystko jedno czy będzie chłopak czy dziewczynka. Dziecko to Dar i nie wiem kto daje tym wszystkim, ekshm, babom, prawo do marudzenia na jego temat. Ja ciągle słyszałam, że "chłopak na pewno, bo ładnie wyglądasz", ale o dziewczynce dobre słowo to tylko od teściowej (jak płci jeszcze nie znała): "dziewczynki fajnieszje" (matka Męża, psia mać...).
OdpowiedzUsuńCzęsto babcie właśnie mają fioła na punkcie dziewczynek... O co chodzi? O sukienki, kucyki? O żywą lalkę? O hodowlę opiekunki na stare lata? Jeśli tak - to biedne dziewczynki ;). Dziecko to dziecko, chłopak, dziewczynka, to naprawdę nie ma znaczenia :). Pozdrawiam cieplutko :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńChyba o tę lalkę, dostaję dreszczy jak babcia (i szwagierki) wołają "Jaka lalunia! Jaka zabaweczka!" twardo i bez cienia uśmiechu odpowiadam: "To jest CZŁOWIEK!". Na szczęście trzymamy je raczej na dystans, bo gdybym miała słuchać tego częściej to chyba wyskoczyłabym przez okno (mimo krat ;) ).
UsuńNiesamowity wpis - uśmiałam się bardzo :) U mnie w pierwszej ciąży była córka ale długo ukrywała swoja płeć - mąż do porodu miał nadzieję, że lekarz się pomylił i będzie jednak chłopczyk ;) W kolejnym podejściu udało się z synkiem i też od 11 tygodnia było widać siusiaka - mi w sumie było wszystko jedno czy będzie chłopiec czy dziewczynka. Z jednej strony fajnie byłoby mieć dwie córki bo na pewno byłyby fajnymi przyjaciółkami ale z drugiej strony syn też super bo to wielkie marzenie męża było ;)
OdpowiedzUsuńTeraz szwagierka będzie miała drugiego synka i przybiło ja to w pierwszym momencie - nastawiła się na córkę jeszcze przed ciążą. Wszystkie ciuchy po swym pierworodnym wydała znajomym a sama zaopatrzyła się w komodę ubrań dla dziewczynki i to jeszcze zanim w drugą ciążę zaszła. Już w ciąży o dzidziusiu w brzuchu mówiła Natalka a na USG okazało się, że ewidentnie jest siusiak no i klops...
U nas nie było szoku, ba, nawet oczekiwań w kierunku dziewczynki z tego powodu, że w rodzinie męża rodzą się tylko i wyłącznie chłopcy. Taki "defekt" ;). Ja też trochę się bałam dwóch synków, ale dziś nie wyobrażam sobie innej rzeczywistości - mam nadzieję, że i szwagierka odnajdzie się w tym męskim świecie. Bo to naprawdę fajny świat. Pozdrawiam :)
UsuńEhhh, znam, znam :) Tylko z perspektywy mamy dwóch córek :) I ja też dumna byłam i szczęśliwa jak diabli, a mąż mój, to chyba jeszcze bardziej, no ale- nasza radość, a oczekiwania społeczeństwa, to się okazało- dwie różne bajki były :)
OdpowiedzUsuńOlać to, my kiedyś, kiedyś, może postaramy się trzecią córcię! A co :)
A kto społeczeństwu dogodzi :)? A jak się jest szczęśliwym i zadowolonym z tego, co się ma - to, nic bardziej nie denerwuje społeczeństwa.... ;). Olać to - święte słowa :))). Pozdrawiam ciepło :)))))
UsuńJa nie wiem co z tym społeczeństwem, że jak się parki nie ma to jakieś nieszczęście? Też przerabiałam ten temat będąc w ciąży z drugim synem. Uprzejmym najlepiej usta zamykało zdanie, że "będzie miał mnie kto na rękach nosić" :-)
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa :). A to syna nie ma, a to córki nie ma.... A to wszystko z czystej troski oczywiście.... Pozdrawiam Mamę Synków :))))))
OdpowiedzUsuń