To niesprawiedliweeeee!!! – krzyczy
Jaś w czeluść mieszkania niedużego, krzyk więc niesie się hen-hen, wentylacją,
kanalizacją i ciągiem zsypu na śmieci od parteru po dach.
Co jest niesprawiedliwe? – pyta
głupio Matka, bo wiadomo co i to w zasadzie od najmłodszych lat przecie –
życie, życie, które na pewno nie jest nowelą, i którego na pewno czasami masz
dosyć, wbrew temu, co wieść gminna niesie.
Życieeeee! – potwierdza Matce
wszystkowiedzącej Jaś, potwierdzając jednocześnie wszystkim ulokowanym w naszej
wieży Babel.
Wzdycha Matka – no więc, codzienna
porcja rozterek egzystencjonalnych przed nami, pora porzucić bezpieczne regiony
patelni i lodówki i podążyć za dzieckiem w świat wartości względnych i
bezwzględnych, zanurzyć się w sofizmatach i wraz z Salomonem przelewać z
pustego w próżne.
Odkłada więc Matka na wpół pokrojony
kawałek mięsa wieprzowego i bieży ku rozpaczającej dziecinie.
Co się stało? – pyta rzeczowo
miotającą się latorośl.
Latorośl, ochłonąwszy nieco,
spojrzała na Matkę złym okiem:
Stasiek ma lepiej! – wypalił
oskarżenie, które odebrało Matce wszelkie argumenty już na wstępie. Że o mowie
nie wspomnę.
Z czym…? – dopytuje niepewnie Matka,
choć wie już, że wchodzi na grząski teren, który grozi powolnym pogrążaniem
się.
Bo dostaje więcej! Od was! – rozpacza
nieszczęsna dziecina, precyzując jednak, że uwagi skierowane są jednak do
rodzicieli, nie do życia jako-takiego, bo co ci tam życie wyrówna czy odpali na
zawołanie. Nic! Każde dziecko wie…
Dostał książeczkę na koniec roku. I
samochodzik. A ja nie dostanę nic…. Nicccc!!!! – rozpacza Jaś dalej.
Ale Jasiu, wszystkie dzieci dostały
książeczkę na zakończenie roku w przedszkolu. A samochodzik na dzień dziecka –
też wszystkie. Ty tez dostałeś prezent na dzień dziecka, a zakończenia roku
szkolnego jeszcze nie było, pewnie też dostaniesz książkę… - używa Matka racjonalizmu kartezjańskiego,
nie wiadomo po co, bo od progu pachnie jej tu jednak Machiavellim, choć brzydko
tak dziecko podejrzewać, wie Matka, wie.
Nie chcę książki! Chcę coś innego –
przemilcza roztropnie dzień Dziecka Jaś, próbując jednak kształtować swoją
przyszłość, zgodnie z matczynymi radami zresztą.
A co? – pyta Matka, choć nie wie, czy
dobrze robi.
No właśnie – przytomniej Jaś
dorastający w świecie bezwzględnego kapitalizmu i bezceremonialnie wyciąga
pomiętą kartkę w kratkę.
Mam kilka propozycji… - wychlipał mały nieszczęśnik uciśniony przez
życie. Wyprostował kartkę i przeszedł do sedna:
Jeśli książka Stasia kosztowała, no
powiedzmy, 10 złotych, a ja jestem starszy i musze się uczyć i dostane nagrodę
na koniec roku, załóżmy to tak powiedzmy… 30 złotych. No to tu wam wypisałem –
podaje Matce zdębiałej kartkę, opatrzonej 6 krótkimi punktami, wśród których
rzuca się w oczy przede wszystkim punkt numer 4 – karty ligi mistżów – więc
Matka nie wie, czy z ta nagroda to nie prosty zabieg marketingowy Jasia, bez
pokrycia.
Zapoznam się – mówi Matka oglądnie.
Zapoznaj – zgadza się jak nigdy Jaś.
I tatę i dziadków – doradza rodzinna
dziecina.
Lalalala – radosne podśpiewywanie
Jasia z głębin niedużego mieszkania oznacza jego czasowe pogodzenie się z
życiem. Być może odnalezienie nawet jego sensu – czasowe oczywiście. Bo przecież panta rhei, a pecunia non olet…;).
Ku pokrzepieniu serc....
OMG! Mówiłaś, że ile on ma lat??;)
OdpowiedzUsuńDa sobie chłopak rade w życiu;)
www.swiat-wg-anuli.blogspot.com
Idzie 8 rok :)
OdpowiedzUsuńZycie nie jest sprawiedliwe, oj nie... a ten przelicznik, cudny! Ja kiedyś nieopatrznie obiecałam telefon komórkowy za średnią powyżej 5.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, właśnie - wszystko zapamiętają i wyciągną w odpowiednim momencie... Pozdrawiam :)
UsuńNa 100% poradzi sobie w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńmoże mały polityk? ;)
Raczej mały księgowy :)
UsuńZaradna bestia z Niego. To dobrze, nie da sobie chłopak w kaszę dmuchać i wie czego chce;}}}. I bądź tu człowieku poważny przy takich rozmowach;}
OdpowiedzUsuńMam jednak cichą nadzieję, że te rozrachunki to faza przejściowa... :)
Usuńnie zginie w dzisiejszych czasach
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ;)
Usuńgeniusz!
OdpowiedzUsuńGeniusz kreatywnej księgowości ;)
UsuńŻycie matki to jest dopiero niesprawiedliwe. Ileż taka matka musi się nakombinować, slalomów-gigantów narobić, żeby w każdą taką pułapkę małych spryciarzy nie wpaść ;))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Każda Matka to wyczynowiec :)
UsuńPoradzi sobie chłopak w życiu :)
OdpowiedzUsuńOby tak było :)
UsuńHahaha, Młody poradzi sobie w życiu, jak nic! :D
OdpowiedzUsuńPodobno dzisiaj to podstawa ;)
UsuńAle spryciarz! :) Dobrze, że moi jeszcze tak nie kombinują ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, mam nadzieję, że mu przejdzie :)
UsuńJedno jest pewne - Jasio urzadzi sie w zyciu jak nikt! :D
OdpowiedzUsuńI tak pełna jestem niepokoju o te jego cechy tu opisane :)
Usuńhahahaha młody kombinator :) taki to nie zginie :-)
OdpowiedzUsuńNowe pokolenie "liczników" nam rośnie ;)
UsuńHm, w zasadzie należy mu się pochwała za dobry biznesplan, przykuwający uwagę slogan i sprawnie przeprowadzoną akcję marketingową ;)
OdpowiedzUsuńW sumie tak - w dzisiejszych czasach to cenne umiejętność. Pozdrawiam :)
Usuń