piątek, 2 stycznia 2015

TRUDNE SPRAWY

Na ścianie w tzw. jadalni (przez którą rozumieć należy połączenie kuchni z małym pokoikiem, który jakiś szalony architekt minionej epoki zaprojektował jako miejsce, gdzie powinna zmieścić się co najmniej jedna osoba z dobytkiem – uwierzcie mi, musiał być nietrzeźwy w najlepszym przypadku) wisi telewizor.
No tak, wisi, taki telewizor-obraz.
Miał być to pomysł szatański w swej przebiegłości, ponieważ tzw. pokój duży (zaprojektowany bez dwóch zdań przez tego samego pijanego architekta, wg tych samych szalonych parametrów) postanowiliśmy od telewizji uwolnić i spędzać tam spokojnie czas w błogiej ciszy, a i tak los z nas tradycyjnie zadrwił, bo jadalnia jest miejscem, gdzie przebywamy najczęściej, a wraz z nami nasze dzieci, które nie odstępują nas na krok. Podejrzewam, ze gdybyśmy mieszkali w 1000 metrowej rezydencji i tak ostatecznie cała nasza czwórka gnieździłaby się w kuchni, popijając ochoczo herbatkę przy stole służby….
Choć oczywiście taka możliwość na pewno nam nie grozi.
W każdym razie telewizor stał się niejako epicentrum życia rodzinnego. Obdarzony hojnie programami dla dzieci (i nie tylko) w przedziałach wiekowych od stanu prenatalnego do późnej osiemnastki wisi sobie dumnie, niewzruszony wobec walk, jakie toczą się o jego szklane serce.
A walki toczą się krwawe i zażarte.
Włącz Franklina – mówi przebiegły Stasina do babci Anieli.
Babcia w temacie telewizora zawsze się płoszy, bo ilość programów i trzy piloty dawno przekroczyły możliwości techniczne babci. Przed całkowitą katastrofą w tym wypadku chroni nas fakt, że babcia wie, kto to Franklin.
Nie wiem na którym programie – mówi babcia zgodnie z prawdą.
Na 6, 6, 6 – mówi łaskawie Staś, wprawiając babcię w jeszcze większą konfuzję, bo nie wiadomo, czy dziecko żartuje, czy się zacięło, czy ucieka się do ciemnej symboliki przyswojonej w jakiś niecny sposób.
Na wszelki wypadek włącza jednak dzielna babcia telewizor na numerze 6.
Nie papcia – mówi Stasiek, który babcię nazywa papcią, ale tu chyba nie ma żadnych podtekstów – daj – wyciąga pulchną łapkę, włącza jakość HD, drugim pilotem ustawia numer 666 i oto znajduje się w cudownym świecie bajek. Franklina nie było, ale był za to różowy kucyk. Stasiek mlasną z zadowoleniem i  zamarł przed odbiornikiem.
Babcia już nie śmiała dotykać pilotów, ani tym bardziej przełączać programów – bo jak mówi w przypływie zdrowej szczerości, coś pokręci i sama nie wie gdzie jest.
W tym radosnym stanie zastajemy Stasinka po powrocie z roboty, obarczeni świeżo szkolnym Jasinkiem. Ten bez słowa przełącza trzecim pilotem na nr 700, na ekranie ryczą jakieś animowane roboty. Stasiek milczy, co wydaje się być mocno podejrzane. Nie wydaje się, jak okazuje się po chwili, a jest, bo kiedy zadowolony z siebie Jasiek biegnie myć ręce, w tym czasie Stasiek po cichutko, na paluszkach, drugim pilotem włącza 666, mlaskając z zadowoleniem. Babcia przy stole patrzy z niemym podziwem na małego, z łazienki zaś nieuchronnie wraca Jaś.
E no! – protestuje (chyba) głośno i przełącza na 700, dla pewności nie rozstając się już z trzecim pilotem.
Stasiek, dziecko mądre, ba - błyskotliwe momentami, wie już - nauczony bolesnym doświadczeniem posiadania starszego brata - że głośne protesty na nic mu się nie zdadzą i po cichutku, ze stoickim spokojem sięga ze stołu pilota nr 2, włączając nieszczęsne 666. 
Mamoooo – krzyczy Jaś najwyraźniej zły – on mi przełancza!
Mówi się przełącza – poprawia odruchowo matka, po czym wszystkie trzy piloty kładzie wysoko na lodówce w złudnej nadziei, że chłopcy się tam nie wdrapią.
Wyłączamy telewizor, chłopcy w krzyk, matka proponuje im zabawy w pokoju dziecięcym, chłopcy w jeszcze większy krzyk, że nie, że w życiu do swojego pokoju nie pójdą, że chcą oglądać i tak ostajemy wszyscy w jadalni, który duża nie jest, pomimo użycia do jej powstania dwóch pomieszczeń. A nawet  - wręcz przeciwnie.
Babcia, oczekując na męża maminego, który odwieźć ją ma do domu, pyta nieśmiało, czy może włączyć „Ojca Mateusza”, bo właśnie jest powtórka na jedynce…
No cóż poradzić, może oczywiście. Matka zdejmuje piloty z lodówki.
Ja ci włączę babciu – oferuje Jaś, z lubością manewrując pilotem nr 1 i włączając bezbłędnie powtórkowy odcinek „Ojca Mateusza”. Matka pełna podejrzeń spogląda na dziecię starsze, które chyba uprawia tu jakieś niekontrolowane harce telewizyjne pod częstą nieobecność rodziców.
Papcia, a może Malanoszki…? – pyta usłużnie Stasina w try miga łapiąc pilota nr 2 i bezbłędnie wystukując program, o którym mowa, tyle, że akurat był tam innym Malanowski, ale mniejsza o większość.
Nie, wolę Mateusza – stwierdza jednak babcia, na co usłużny jak mało kiedy Jasinek przełącza szybciutko pilotem nr 1 i trafia bezbłędnie w oblicze uśmiechniętego duchownego.
Wchodzi małżonek,  zabiera babcię, telewizor milknie, ku niezadowoleniu dzieci. Z mocno naciąganą uprzejmością zanurzają się w atrakcjach przygotowanych przez matkę, kiedy  wraca małżonek. Po obrządku ogólnym mówi ten oto:
Hmmmm, włączę Teleexpress, nawet człowiek nie wie, co się dzieje na świecie.
Ze wstydem przyznaję, że matka się ucieszyła, chociaż trzyma fason, bo też nawet nie wie co się dzieje.
Ja ci włonce – mówi Staś, bezbłędnie pilotem nr 1 wklepując odpowiednią kolejność cyfr.
Olłoś – szepcze niemal nabożnie junior po wykonaniu owej czynności, którą zresztą równie chętnie chciał wykonać  Jaś, ale bidula nie zdążył.
Matka chciała wygnać chłopców ponownie do ich pokoju i we względnym spokoju rozejrzeć się po świecie. Niestety, chłopcy odmówili udania się do drugiego pomieszczenia bez rodziców, matka więc mlasnęła niezadowolona i poszła z nimi, obiecując sobie solennie, że obejrzy później wiadomości na jedynce.
Po szaleństwie zabaw w pokoju chłopców, nazwanym małym pokojem, chociaż uwierzycie mi, że nie zasłużył sobie na taką nazwę i jest ona sporo na wyrost, weseli rodzice powracają do jadalni, by zająć się kolacjo-sprzątaniem. Za nimi – jak duchy – chłopcy.
Mamuki, która godzina? – pyta Staś, jak to Staś.
Siódma – mówi mamuki.
Włonc „Fakty” – podpowiada usłużny Staś.
Matka nie bardzo chciała, co natychmiast wykorzystuje Jaś.
Mogę obejrzeć Power Rangers ? – pyta błagalnie.
Bawiłem się długo – mówi z wyrzutem, gotów do licytacji.
Wyrodni rodzice pozwalają. Ale tylko pół godziny…
Przełączam na wiadomości, zabierz ich do pokoju – mówi matka po ustawowym czasie.
E no! – protestują obaj, unoszeni przez ojca w kierunku gier planszowych i innych rozrywek, które nie bawią ich zupełnie.
Matka oglądała wiadomości jak burza i po łebkach, no ale obejrzała.
Pstryk, telewizor gaśnie. Coś jakby szczęśliwa pora snu nadciągała. Tradycyjnie wieczorową porą  przedsenną układamy  plan na jutro, w którym to układaniu  żywo uczestniczą dzieci.
… i trzeba będzie pojechać po babcię – ciągnie matka, główny strateg III czy IV RP (no właśnie, która to obecnie, bo już się pogubiłam?).
Papcie Janiele?  – żywo interesuje się Staś.
Matka potwierdza.
Yes, yes – cieszy się Jaś. Hmmm, tak miło reagować na babcię…. Kochane wnuczęta po prostu, chów matczyny.
Dobze – również cieszy się Stasina – będzie: Tludne splawy.
Yes, yes – cieszy się jeszcze bardziej Jaś.
Rodzice patrzą na siebie niepewnie. Na wszelki wypadek matka postanawia schować rano piloty do zamrażarki. Choć pewnie zapomni w roztargnieniu ogólnym…;).

źródło: pl.123.rf.com

77 komentarzy:

  1. O kurcze. Mamuki, Ty ordery powinnaś dzieciom dać! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieci to bystrzaki, rozpracowują w sekundę to, nad czym matka głowi się godzinę ;). Alę dziękuję, może je jakoś odznaczę. Choć największa nagroda, że zyskały Waszą sympatię :))). Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do "zaglądania" :)

      Usuń
    2. Oj tak, zdecydowanie przypadły Nam do gustu. Są świetni :)

      Usuń
    3. Dziękuję w imieniu Małych:). Pozdrawiam :))))

      Usuń
  2. Paweł za to nie przepada. Ogląda, kiedy matka chce zrobić coś innego, ale najbardziej na świecie lubi się bawić ;-) A latem telewizor jest dla niego raczej meblem. Całe dnie spędza na dworze ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ fajnie, że macie morze :). My musimy zadawalać się miejscowym kąpieliskiem, którego matka nie znosi serdecznie. Latem jest trochę łatwiej, ale w taką paskudną pogodę bajki często u nas goszczą. Choć pilnuję, żeby jednak nie za często :). Pozdrawiam Cie serdecznie i dziękuję za odwiedziny :))))

      Usuń
    2. Kochana, nigdzie nie pisałam o morzu ;-) Chociaż, czemu nie, przydałoby się ;-) Za to mamy lasu, a lasu - dookoła ;-)

      Usuń
    3. Oj, przepraszam - matka roztrzepana czyta "dworze", myśli "morze". Co ta zima robi z człowiekiem... ;). Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Oj moj od bajek jest wrecz uzalezniony.. Dobrze, ze niedlugo do p-kola wraca, bo tyle siedzenia w domu w taka ojropna pogode to za duzo i mu sie nudzi :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, zgadza się - pogoda paskudna, wyjście na dwór to ryzyko urwania głowy przez wiatr. Wieczory długie, mieszkanie małe.... Bajki w tej sytuacji często ratują rodziców i dzieci :). Pozdrawiam, dziękuję za komentarz i zapraszam do odwiedzin :). I byle do wiosny ;).

      Usuń
  4. No niestety dzieci kochają telewizję. Mojemu babcia pokazała teletubisie i teraz ciągle chciałby je oglądać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A też mieliśmy fazę teletubisiów, ze Starszakiem na komputerze, o ile mnie pamięć nie myli...;). Telewizja jest wszechobecna, trudno przed nią uciec - zdrowy rozsądek to chyba najlepsze rozwiązanie ;). Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny :)

      Usuń
  5. 666 czyli Minimini+ :D U nas też na tym kanale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się :))))). Po "sąsiedzku" mamy cartoon i disney dla starszych więc chłopcy walczą zażarcie o swoje stacje ;). Pozdrawiam :)))))

      Usuń
  6. Nieźle! W sumie jest jeden plus, ćwiczą pamięć. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I sprawności manualne ;)

      Usuń
    2. Pamięć, sprawności manualne i przebiegłość życiową. Taka nauka przez zabawę ;). Pozdrawiam serdecznie i dziękuję, że zaglądacie do mnie :)))))

      Usuń
    3. Przyjemność po mojej stronie i oczywiście nadal będę zaglądać. ;)

      Usuń
    4. Dziękuję w imieniu swoim i dzieciarni, która wymęczyła dziś matkę okrutnie i zasnęła właśnie snem sprawiedliwych ;)

      Usuń
  7. Mamuśku mądre dzieci masz ;}. Żal mi babci, biedna zagubiona w klimatach pilotów ;}. Ogromny szacun dla dzieciaków, dla nich to bułka z masłem komputer czy obsługa telewizora Moją trzylatkę przyłapałam z telefonem i co usłyszałam : " mamusiu zainstalowałam sobie gle ale wilusów nie ma ". Nic dodać, nic ująć ;}}}}

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak myślę, że jeśli babcie tak są pogubione we współczesnej technice, to co dopiero będzie z nami za lat kilkadziesiąt, kiedy świat technologii tak przyspiesza... ;). Mam nadzieję, ze będziemy mieli wnuki, które nas przez ten świat jakoś poprowadzą ;)))). Pozdrawiam serdecznie, dziękuję, że zaglądasz :))))

      Usuń
  8. Ja surowy kat i kontroler wszech-jakości daje swojej starszej córce 30 minut dziennie na ogłupianie przed TV. I ani minuty dłużej. Być może po 18-tke zwiększę limit czasu do godziny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie jest to złe rozwiązanie! Nas często też nie ma w domu i dla babci tv jest "pomocnikiem" w opiece, a że babcie już maja swoje lata, nie odmawiamy im tego "wspomagacza" :). Pozdrawiam serdecznie i dziękuję, ze jesteś "z nami" :))))

      Usuń
  9. kurcze ale ten kanał 666 wymiata buziak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod tym numerem - jak szybko zgadła Mama Pietruszki, Zochacza i Jachola - kryje się kanał MiniMini, ulubieniec trzylatków :). Numer rzeczywiście tajemniczy...;). Pozdrawiam i dziękuję za komentarz :)))))

      Usuń
  10. Odpowiedzi
    1. Oj, spryciarze. Czuje się przy nich trochę "bezradna technicznie". A co będzie później...;)? Pozdrawiam i dziękuję za komentarz :))))

      Usuń
  11. Brak telewizora ma swoje plusy. :)
    U nas były bajki na płytach, a że rodzice używali komputera (był wówczas jeden) do pracy, nie było tak źle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, człowiek przystosowuje się do tego co ma i traktuje to naturalnie. Za "moich czasów" jedyna bajką była w zasadzie dobranocka i musieliśmy jakoś kreatywnie zapełniać sobie czas. A dziś - całe kanały dla dzieci, dla których też jest to zupełnie naturalne :). Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za opinię :)))

      Usuń
  12. Ahahaha...nie da się ukryć, młodzież rządzi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rządzi, rządzi :). Choć staramy sie to jakoś ogarnąć, mimo wszystko :). Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny :))))

      Usuń
  13. A mi się marzy jadalnia nawet malutka, taka razem z kuchnią, jednak nasze mieszkanie było jeszcze bardziej dziełem szalonego architekta... Na razie cieszymy się przepastnymi 38 metrami, kuchnią około 5 metrów - której niestety nie da się połączyć z dużym pokojem (duży w znaczeniu większy, a nie duży), tylko z małym, co dałoby pomieszczenie koło 12-13 metrów, więc lipa. A co do telewizora - u nas nie ma na niego miejsca i problem z głowy... :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To my mamy całe 10 m więcej :). Choć to nasze kolejne mieszkanie, każde jest większe od poprzedniego :). W tym pierwszym, sporej kawalerce, też nie było miejsca na telewizor. Miejsca, ani pieniędzy - to były czasy...;). Pozdrawiam serdecznie i dziękuję, że do nas "zaglądasz" :)))))

      Usuń
  14. ja tam mam dwa telewizory i już dzieci wiedzą że jak 18 to mama ma swój serial i nie wolno przeszkadzać raczej dzieciaki nie władają pilotem i chyba dobrze że mamy tylko naziemna tv mniej kanałów:p uśmiałam się choć wiem że takie sytuacje na mnie też czekają ale to prze de mną

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My mamy jeden i bardzo bym chciała, żeby tak zostało, choć chłopaki rosną i mogą mieć różne życzenia...;). Generalnie rządzą pilotami razem z babciami, staramy się to jakoś okiełznać, ale życie, życie... ;). Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz :)))

      Usuń
  15. "Trudna sprawa" z tym telewizorem ;). U nas są trzy a i tak wszyscy schodzą do dziadków (moich rodziców) i kłócą się o pilota ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudna, ale też całkiem zwyczajna :). Telewizor to integralna część życia, można go wyeliminować całkowicie, ale to chyba trochę sztuczne... Grunt - zachować zdrowy rozsądek. Dziadkowie i wnuki - mieszanka wybuchowa ;))). Pozdrawiam serdecznie i dziękuję, że zajrzałaś. Zapraszam częściej :))))

      Usuń
    2. Na pewno zajrzę jeszcze nie raz!

      Usuń
  16. O rany, ale władza :D Wpuść ich do Ministerstwa Zdrowia, zrobią porządek :D

    Ja tv mogłabym nie mieć, byłabym szczęśliwa aczkolwiek lubię coś dobrego obejrzeć :)) Ale jakby nie było - luz. Mój syn lubi bajki ale nie bez przerwy, sam wyłącza po jakimś czasie, są dni kiedy w ogóle nie chce włączać, ma dni, że mógłby cały dzień ale tutaj ja stoję na straży i on o tym wie. Dramatu nie ma, więc - luz :) Za to mój mąż bez tv by umarł chyba, serio, serio :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno będą skutecznie zarządzali ;). Ja najbardziej lubię w domu ciszę, w tym wiecznym rozgardiaszu jestem jej spragniona, jak kania dżdżu. Mąż podobnie, choć od ciszy woli chyba muzykę. A dzieciaki - bodźce, bodźce, bodźce.... Staramy się to rozsądnie dawkować, ale szczególnie w taki paskudny czas (w sensie pogody) bywa to trudne :). Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję, że zaglądasz do nas :))))

      Usuń
  17. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Telewizor wywalcie za okno i już :-) Ja chyba moim tak zrobię z komputerem, komórką i tabletem :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkiego dobrego :). Oj, nie wiem, jak by rodzina zareagowała na takie postawienie sprawy. Zaraz zeszliby na dół, szukać ocalałych części - i to babcie na czele :))). Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do "zaglądania" :))))

      Usuń
  18. ja się pozbyłam telewizora :) wszystko na necie oglądam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz więcej osób tak robi i trudno się dziwić :). Może sami kiedyś dojdziemy do tego momentu w życiu? Jeśli nam dzieci pozwolą, oczywiście ;). Pozdrawiam serdecznie, dziękuję, że "zaglądasz" :))))

      Usuń
  19. no ładnie, u mnie Iga też ogląda Trudne sprawy i Szpital, u babć :) w domu to jedynie baaaajki i koniec :) choć dziś obejrzała, z prawdziwym wrzuszeniem Lessi, mój ulubiony film

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, to widzę, że wiele nas łączy :). W domu, a raczej - za nami tylko bajki, ale babć nie upilnujesz...;). Pozdrawiam i dziękuję za wizytę :)))

      Usuń
  20. Juz sie obawiam dnia w którym mój syn chwyci pilota zeby przyłączyć bajkę, a nie jak do tej pory chwyta ale jak najlepszy gryzak na swiecie!!
    Fajnie tu u Ciebie! Pogrzebie trochę w archiwum, co by na bieżąco byc:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa:). Rozgość się tu, zapraszam :). Co prawda te wszystkie wydarzenia pewnie przed Tobą, ale będziesz już wiedziała, co robić...;). Pozdrawiam serdecznie :))))

      Usuń
  21. A u nas Lulci TV wcale nie interesuje nie wykazuje zainteresowania, do dziś nie obejrzała ani jednej bajki w TV i ja jakby na to nie patrzeć jestem z tego dumna. U nas TV zazwyczaj chodzi kiedy dziecię ś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to szczęściarze z Was :). Może u nas byłoby podobnie, gdyby telewizor nie był umiejscowiony w "centrum" domu i wszystkim do niego po drodze :). Może się to zmieni, mam nadzieję... Pozdrawiam serdecznie, dziękuję za komentarz :)))))

      Usuń
  22. No, już Was lubię! Genialne dzieciaki! A z telewizorem trzeba jakoś żyć. Dawno temu próbowaliśmy wyeliminować "dziada". Trwało to nawet dość długo-jakieś 2 lata. Ale kiedy okazało się,że dzieciaki nadrabiają wszystkie zaległości u krewnych i znajomych, daliśmy spokój. Teraz współistniejemy dość pokojowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, dzięki, dzięki. Mam nadzieję, że zostaniesz tu u nas na dłużej :). Ja też tak myślę, ze w pewnym wieku już nie jesteśmy w stanie odciąć dzieci od świata, ale warto mieć nad tym kontrolę, tak jak piszesz :). Pozdrawiam serdecznie :))))

      Usuń
  23. Dobrze, że nie mamy telewizora!! Nawet udało nam się co nieco ograniczyć dziecko dziadka - fanatyka tv, przez święta sięgał po pilota o dziwo tylko jak Młody poszedł spać. Musimy jeszcze okiełznać babcię z drugiego zestawu dziadków, bo w kółko ma włączony tv, nawet jak jest w kuchni. A spróbuj tylko przełączyć! ZGROZA!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, nasze babcie też tak mają, I jeden dziadek :). A że korzystamy z ich pomocy dosyć często, no to... wiadomo co ;). Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do "zaglądania" :))))

      Usuń
  24. Niezłe źiółka z Twoich chłopaków!! Tak się zastanawiam skąd te maluchy to wszystko łapią.. Nawet 9mc dziecko potrafi mi odblokować telefon (no, potrafiło bo zrobiłam odblokowanie wykresem :) ). Są takie dzieci, jak moja Starsza Podopieczna, że w ciągu dnia ogląda tv godzinę. bajki. lub ulubione programy przyrodnicze o zwierzakach (lubi to). I nie dopomina sie o więcej. Ale też rodzice (lub jeśli jest ze.mną to ja) mamy kontrolę nad tym co ogląda i ile. Wiadomo że jak bajka leci i trwa troszkę ponad godz.to ją oglądnie - nie wyłączamy po równo godz.:) ale sporadycznie tak jest. Gdy była mała tv nie oglądała w ogóle :) Pozdrawiam :))
    www.swiat-wg-anuli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, kontrola nad tv to ważna sprawa. Dobrze, żeby dzieci znały granice. My je ustalamy, z dziadkami różnie bywa, pora roku też sprzyja sięganiu po pilota... Byle do wiosny :)! Pozdrawiam serdecznie, dziękuję za komentarz i zapraszam do "zaglądania" :)))

      Usuń
  25. Najlepszego w Nowym Roku od Ladorusiów! Patent na pilota w zamrażalniku chętnie wykorzystam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Dziękujemy :). Matka, znaczy ja, jest dość impulsywna i często coś zrobi, nim pomyśli. A jak pilot zmarznie - to już koniec ;). Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do "zaglądania" :))))

    OdpowiedzUsuń
  27. Odpowiedzi
    1. Oj, wesoło. I głośno - kiedy zdarza mi się zostać samej w domu, przypominam sobie, jak fantastyczna jest cisza... :). Ale to się zdarza bardzo rzadko :). Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  28. Mi też by się przydało schować w zamrażalce - świetny pomysł :) U nas rano bajki, a po południu jak wraca M, Comedy Central i seriale.. A gdzie mama? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samo życie, nie ma się co czarować :). Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do "zaglądania" :))))

      Usuń
  29. no niestety z przykrością musze stwierdzić że mój syn jest niestety od tv uzależniony :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś trudno uciec przed komputerem, telewizją, szczególnie przy takiej pogodzie... Niech tylko wiosna przyjdzie, telewizja na pewno stanie się mniej ważna. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  30. Twoi chlopcy to prawdziwe dzieci XXI wieku! Ja przed moimi skrzetnie chowam piloty i jak narazie nie wykazuja checi, zeby samemu sobie cos wlaczyc. Ale to raczej tylko kwestia czasu... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że to faktycznie kwestia czasu, choć to podobno osobniczo zmienne ;). Chłopcy rzeczywiście wszelkie nowinki łapią w mig, matka czuje się przy nich jak analfabetka...;). Strach pomyśleć, co będzie dalej... ;). Dziękuję, że zajrzałaś i zapraszam częściej. Pozdrawiam :)

      Usuń
  31. Odpowiedzi
    1. Oj, spryciarze. Szczególnie w sprawach techniki radzą sobie doskonale :). Pozdrawiam i dzięki za odwiedziny :))))

      Usuń
  32. Dzieici ucza sie bardzo szybko, moja już wie gdzie szukać zdjęc w telefonie :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Technikę opanowują w mig, możemy się od nich uczyć :). Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny :))))

    OdpowiedzUsuń
  34. O tak co jak co, ale pilota to dzieci super szybko uczą się obsługiwać :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Pilota, telewizor, komputer... Już mogę się od nich uczyć :)))

    OdpowiedzUsuń
  36. Dzieci są z technologią za pan brat :D
    U mnie na szczęście Młodszy jeszcze nie walczy o pilota ze Starszym. Choć jak widzi "Tomka" albo Myszkę Miki to krzyczy, żeby nie przełączać :)
    666- pierwsza liczba, której nauczył się Starszy... Mini mini :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, mini-mini😊. U nas, jeśli juz telewizor jest włączony, to głównie na bajki. Nawet Starszak powrócił do Franklina 😉. Pozdrawiam

      Usuń
  37. Czuję się jak z innego świata - my od 5 czy 6 lat bez telewizora ;-) Pilota brak. Czasem tylko walka o laptopa ;-)

    OdpowiedzUsuń
  38. Oj, też czasem mam ochotę się go pozbyć. Kolejne źródło hałasu w domu.... Może kiedyś? Pozdrawiam, Dziękuję za komentarz 😊

    OdpowiedzUsuń