niedziela, 28 grudnia 2014

KOLOROWY ZAWRÓT GŁOWY

Stasina ma kilka (ba, kilkadziesiąt nawet) cech, mocno go określających. Wymienić tu należy, głównie z powodu tematu dzisiejszej opowieści, kilka - a dokładnie trzy: 
1. Staś ma piękne blond włoski i niebieskie oczka. Włoski ma długawe i lekko kręcone.
2. Często, może zbyt często, używamy w stosunku do niego formy Stasina (jak i do Jasia – Jasina) -  ot, takie niewinne wyrażanie uczucia, a może – wg wyznawców psychologii - podświadoma chęć posiadania córki przez nas przemawia? Jeśli tak, to bardzo mocno podświadoma, uwierzcie mi, nigdy o córci specjalnie nie marzyliśmy.
No i ostatnia, kluczowa chyba: 3. Staś uwielbia wizyty w centrum handlowym, gdzie pasjami chodzi do toalety zielonej (w sensie: kolor drzwi), razem z mamą zresztą. Do pomarańczowej, przeznaczonej dla panów, dzielna poniekąd matka nie ma jakoś odwagi wejść. Choć pewnie będzie to kwestią niedalekiego już czasu….
Uzbroiwszy Was mili czytelnicy w tę cenną wiedzę, zapraszam na krótki spacerek. Z dzieckiem oczywiście.
Jestem dziewcynkom – mówi pewnego dnia Staś.
A ponieważ Staś mówi różne rzeczy, nie do końca prawdziwe, nikt nie zwraca na takie deklaracje specjalnej uwagi , ba – nikt ich nawet nie prostuje.
Jestem dziewcynkom i chodzę do zielonej – deklaruje dalej (w domyśle: toalety przeznaczonej dla pań, do której Stasina wchodzi z mamą z wiadomych powodów).
Pierwszy reaguje tata.
Nie jesteś Stasiu dziewczynką, jesteś małym panem – prostuje.
Staś nieruchomieje na chwilę, przetwarzając tę cenną informację w swojej małej – a jakże logicznej, okazuje się – łepetynce. Po przetworzeniu pyta niepewnie:
Mamuki jesteś dużym panem?
Mamuki jest dużą panią – mówi mamuki, czyli ja.
I chodzisz do pomarańczowej? – pyta dziecię coraz mniej pewnym tonem.
Nie, chodzę do zielonej, bo…  – próbuję to jakoś jeszcze tłumaczyć, ale problem kolorów i dopasowanych do nich płci o tej porze dnia zaczyna mnie, niestety, przerastać. Zacinam się więc w pół słowa…
Bo jesteś dużym panem… - pomaga mi wybrnąć Stasina.
A co tam, raz się żyje:
Bo jestem dużym panem – potwierdza matka leniwa i nieodpowiedzialna, przysparzając Stasiowy wyraźny powód do zadowolenia.
Wiedziałem – mruczy pod nosem zadowolony.
W tych scenach domowych nie ma jeszcze nic specjalnie złego, nieco gorzej, gdy wychodzą na tzw. „zewnątrz”.
Jedziemy np. windą w towarzystwie miłych, starszych sąsiadów. Towarzyski Staś nie przepuszcza przy tym okazji, by zagaić i zacieśnić więzy z licznymi domownikami naszej posesji.
Byłam dzisiaj w psedskolku – mówi z pewną dumą, zwracając się bezpośrednio do miłej pani.
Ponieważ wyjścia do przedszkola są nadal dla niego pewnym przeżyciem, bardzo jest dumny z faktu wyjścia, dojścia i pozostania w tym miłym przybytku. Wraca do tego wątku do późnych godzin wieczornych.
O – cieszy się miła sąsiadka – byłaś w przedszkolu. No to pięknie. A jak ty masz na imię?
Stasina – odpowiada zgodnie z prawdą Stasina.
Stasia… - zgaduje miła sąsiadka.
Nie, Staś – odpowiadam z uśmiechem, gramoląc się ze źródłem nieporozumień przez wąskie drzwiczki windy. A że źródło jest źródłem prędkim i wartkim, nie zdążę wytłumaczyć niuansów stasiowego rodzaju, bo ten już radośnie dociska drzwi z drugiej strony machając zagubionym staruszkom pulchną łapką.
Staś jest – mimo wszystko – chłopcem dość charakternym,  nie ustępującym zbyt łatwo ze swego stanowiska życiowego. Kiedy więc dochodzimy do osiedlowej huśtawki, którą właśnie chce zająć jakaś starsza o kilka ładnych lat dziewczynka, rzuca się w rozpaczliwym pędzie z połowy trawnika z głośnym: Teras jaaaa, teras jaaaa będę się huśtała…
Krzyk jest na tyle skuteczny, że dziewczynka nieruchomieje na dłuższą chwilę, co sprytnie wykorzystuje Stach i gramoli się na siedzisko zabawki.
Zapnij – rzuca do zdziwionej jeszcze dziewczynki, wskazując na zabezpieczający łańcuszek.
Patrzy na nią z wyrzutem, kiedy ta nie reaguje:
Tylko jedno słowo: po-pro-se – mówi przymilnie.
Dziewczynka zapina łańcuch.
Ładnie poprosiłaś – komplementuje jeszcze sprytnego szachraja.
Bo jestem małym, miłym panem – odpowiada ten, zgodnie z wygodną dla siebie prawdą.
Tak więc, kiedy niewysportowana matka dociera do huśtawki, Stasina gotowy jest już do radosnych harców.
Poradziłam sobie – mówi radośnie.
Poradziłem – poprawia matka.
Nie, ty sobie nie poradziłeś – poprawia z kolei on. Co prawda, to prawda, niestety.
Dziewczynka zaś stoi z boku mocno zdezorientowana chyba – wnoszę po częstym mruganiu i rozszerzonych źrenicach, co podobno wyraża zdumienie.
Udając się w stronę pieleszy domowych, wchodzimy do pobliskiego warzywnika.
Stasina odczuwa nagle nieodpartą chęć głębszych zwierzeń i szepcze konspiracyjnym głosikiem do ekspedientki:
Jestem małą panią i chodzę do zielonej.
Ekspedientka nie dziwi się specjalnie, być może nie takich zwierzeń już w tym miejscu słuchała, bo odpowiada z pełnym zrozumieniem:
Nic dziwnego, takie małe blondyneczki chodzą tylko do zielonej – mruga przy tym porozumiewawczo do matki.
Matka prostuje, ze Staś nie jest dziewczynką, tylko przez to chodzenie do zielonej ubikacji z mamą w centrum handlowym dostaje lekkiego rozdwojenia jaźni co do swojej płci, co zapewne jest winą tchórzliwej matki, która nie może się przełamać, by wchodzić z synem do pomarańczowej jednak.
Nie jest dziewczynką – rozczarowuje się pani – a takie ma włoski ładne kręcone. I oczka niebieskie.
Nie jest dziewczynką, jest małą panią. I chodzi do zielonej – upiera się Staś.
Matce ręce opadły, co było tym łatwiejsze, że obwieszone były siatami i powlokła się za małą, podskakującą  panią w stronę domu. No obłęd jakiś zupełny z tymi kolorami, pomarańczowo-zielony obłęd.
Tak oto docieramy do bloku.
Jestem pierwsza, jestem pierwsza – woła ta/ten, stojąc przy drzwiach wejściowych.
Kiedy będziesz wchodziła po schodach, trzymaj się poręczy – mówi matka, gryząc się w język o sekundę za późno.
Będem się tsymała – sapie radośnie Stasinek.
Wjeżdżając na górę, matka dochodzi do wniosku, że trzeba będzie obciąć dziecinie włoski na jakiś męski krój  i zacząć wchodzić z nim jednak do tej diabelnej pomarańczowej.
Wszak dobro dziecko ponad wszystko… ;)

Cz to pan, czy to pani...?

71 komentarzy:

  1. Haha! No to masz niezłą zagwozdkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślę, że chyba będę się w jakieś męskie ciuchy przebierała do tej "pomarańczowej", czy coś... Chociaż dopiero wtedy dziecko mogłoby się pogubić... ;). Pozdrawiam, wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)

      Usuń
  2. Wyczerpująca charakterystyka ;-) Pawła też długo nazywano "śliczną dziewczynką" ;-) Ma mega długie rzęsy ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Charakterystyka mocno skrócona, ale coś tam mówi ;). U nas też rzęsy piękne, po prostu - mała dziewczynka ;). Pozdrawiam serdecznie Was (i Pawełka) :)

      Usuń
  3. Wiesz nigdy nawet nie zwróciłam uwagi, że drzwi damskiej toalety są innego koloru niż męskiej. Często dzieci nas zaskakują, a Nam rodzicom stawiają tak skonstruowane pytania że potrzeba nielada sprytu by z tego dialogu dobrze wybrnąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy wszędzie, u nas są takie :). Przyznam, ze długo nie wiedziałam, o co z tymi "zielonymi drzwiami" chodzi :). To prawda, inwencja dzieci nie zna granic ;). Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  4. E tam, to taki fajny etap. Szybko minie, oj szybko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego się obawiam, że szybko... Ech, dzieci rosną w ekspresowym tempie, te najsłodsze chwile trwają zdecydowanie za krótko... Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  5. U nas nie ma tego problemu Junior używa poprawnie końcówek i wie, że jest małym chłopcem :-) Ale z toaleta pewnie tez niedlugo bedzie kłopot, bo narazie chodzi ze mna do damskiej, ale co bedzie za kilka lat..?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po Starszym wiem, że zacznie chodzić sam, ale tak do 6 roku życia rzeczywiście jest z tym problem. Podobnie z pójściem na basen (a zdarza nam się, że idziemy we dwójkę). Szatnia - wiadomo, damska - i niektóre panie, które koniecznie muszą wziąć prysznic na golasa.... Te dylematy matek ;) ! Pozdrawiam i dziękuję za wizytę :)

      Usuń
  6. Wiedziałam,że kolejną Waszą rozmowę przeczytam z zapartym tchem. Nie miałam na szczęście problemu końcówek- ale to z racji samych córek- i jakoś tak wyszło.A kolor drzwi w toalecie- zacznę zwracać uwagę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :). U nas faza "dziewczynki" trwa w najlepsze :). No i faza chodzenia do "zielonej" również. Kiedy minie - chyba będę sama chodziła z sentymentu ;). Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny :)))

      Usuń
  7. Tak to już jest z małymi przystojniakami, że często są myleni z dziewczynką. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że otoczenie wyrośnie z tego mylenia. Choć nie powiem - bywa to całkiem przyjemne (i mylenie, i komplementy). Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  8. Gender, jak nic :) a swoją drogą to moja blond trójca bardzo często była brana za tabun dziewczynek. Synuś się świetnie kamuflował w babińcu i oczywiście też mówił o sobie w rodzaju żeńskim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to Matka chcąc-niechcąc podąża za duchem czasów... I te blond włoski rzeczywiście mylące - ciekawe, czy bruneci też mają taki problem ;)? Pozdrawiam ciepło :

      Usuń
  9. no musisz ruszać szarymi komorkami, zeby się przy "tej" Stasinie nie pogubić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasina tez daje czadu i nawet jest bardziej czujny - Malewu można jeszcze "sprzedać" jakieś głupotki, ze Starszym juz nie ma żartów ;). Pozdrawiam i dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  10. No to przed Wami pierwszy poważny etap edukacji seksualnej. U nas (na szczęście po świętach, a nie w trakcie) Młoda zaczęła co chwilę przypominać nam czym się fizycznie różnimy. Mama ma... Tata ma... (tu słowa używane u nas w domu na określenie pewnych części cała). Ale cóż, sami odpowiadaliśmy na jej pytania zawsze szczerze i wyczerpująco, ale teraz byśmy bardzo chcieli, żeby nie dopytywała nas czy dobrze pamięta przy innych ludziach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś ten czas musi przyjść i najlepiej załatwić to "między swoimi" ;). A czy nie zapyta przy innych ludziach? Znając życie, pewnie zapyta, ale nic co ludzkie... itd. Pozdrawiam ciepło. Wszystkiego dobrego dla Was w Nowym Roku (i znów o rok starsze, ech...) ;).

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. Matko droga Kropkowa, jak też zaśmiewam się na Twoich opowieściach. Cieszę sie, że Cię znalazłam. Pozdrawiam ciepło i noworocznie prawie :)

      Usuń
    2. Wzajemnie :))) Mnie jest bardzo miło czytać takie rzeczy :))

      Usuń
    3. :). Wszystkiego dobrego dla Was w Nowym Roku :)

      Usuń
  12. Świetne są takie dialogi, a ten Twój słodki blondynek musi być faktycznie cudowny z tymi loczkami :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To raczej fale, niż loki - ale cudny jest, to fakt :). I bardzo wygadany do tego :). Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny. Zapraszam ponownie :)

      Usuń
  13. Dialogi z dziećmi są zawsze zabawne :) i to dotyczy każdego wieku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda - warto je zapisywać, bo potem giną w zakamarkach niepamięci;). Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do częstych odwiedzin :))))

      Usuń
  14. Padłam :) mój chrzrzesniak mówił o sobie kiedyś w osobie żeńskiej. Tyle, że jego nikt z dziewczynka nie mylił. Trwało to jakieś dwa lata po czym doszedł do wniosku, że jest drużyna dziewczyn i drużyna chłopaków i woli jednak tą drugą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, ze nasza "dziewczyńska" przygoda skończy się podobnie. Przynajmniej mam taką nadzieję...;). Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  15. U nas nigdy takiej przygody z niepoprawnym wymawianiem płci u dzieci nie było, bo obaj synkowie wiedzą, że są małymi chłopcami. A jedyną jak an razie kobietą w domu jest mama. Mieliśmy kiedyś małą przygodę, że chłopcy myśleli, ze skoro oni i tato mają pisiolka, to i mama na pewno go ma - więc to musiałam im wytłumaczyć, ale ja się nie patyczkuję, tłumaczę wszystko od razu, żeby potem nieporozumień nie było. A co się tyczy chodzenia do toalety, to starszy już co prawda sam chodzi do męskiego kibelka, młodszy jak idzie ze starszym to idą razem do toalety - ja tam jeszcze nigdy do męskiego nie weszłam i nie zamierzam! Ale jak co to nawet jeszcze młodszemu tłumaczę, że wolę go czasem zabrać do damskiej toalety lub dla inwalidów, bo tam nie ma problemu by z dzieckiem wejść, a do męskiego mama nie wejdzie, bo tam czasem są pisuary i nie mam zamiaru oglądać innych panów z gołymi tyłkami :) No i mam spokój :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas starszy synek nie przechodził przez etap "dziewczynki", natomiast u młodszego to jakaś epidemia ostatnio :). Nie analizują na razie anatomii i niech tak zostanie...;). Starszy też chadza sam do kibelka, a młodszy przy mamie - tez się do pisuarów nie pcham, więc nie ma wyjścia, chadza do damskiej :). Pozdrawiam serdecznie, dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  16. Juz dawno nie czytalam tak fajnego tekstu..czyta sie ciebie jak ksiazke....buziaki dla Stasinka :-) :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, miód mi lejesz na serce :))). Stasinka dziękuję, dziś poszedł spać ze słowami: "Jestem śpiąca...". Matko, mam nadzieję, że wyrośnie :). Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny :))))

      Usuń
  17. Odpowiedzi
    1. A dziękuję, dziękuję za komplementa :). Dziękuję, że zajrzałaś :). Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  18. Wszak z kolorami nie wygrasz :-))). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święte słowa ;). Pozdrawiam serdecznie Giboników :))))

      Usuń
  19. :))) dobre, dobre - dzieci są niesamowite w tej swojej wrażliwości!!! Mój synuś pół lata spędził na bieganiu z różowym wózkiem a córcia na zabawie samochodami i piłką:)))
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  20. Ha, czyli coś z tym gender jest na rzeczy :). To prawda - dzieci są niesamowite.
    Pozdrawiam, dziękuję za wizytę i zapraszam jak najczęściej :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ale się uśmiałam! Chociaż hmmm, może tu nie ma nic zabawnego :) Kto też może wiedzieć, co takie problemy z identyfikacją płci, przyniosą w przyszłości :) To tak z przymrużeniem oka, oczywiście! Mój bratanek miał taki etap, kiedy mówił o sobie, jak o dziewczynce. To jednak nas nie martwiło. Jednak, kiedy zaczął ubierać rajstopy mojej mamy... no tu już się trochę zaniepokoiliśmy. Przeszło. Na szczęście :)

    OdpowiedzUsuń
  22. U nas jest faza tylko słowna. Mam nadzieję, że na tym się skończy :). W sumie jest to dość urocze, tak też traktujemy te pomyłki płciowe ;). Pozdrawiam serdecznie, życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wam również dobrego Nowego Roku, dużo zdrówka dla wszystkich!

      Usuń
    2. Dla Ciebie również wszystkiego najlepszego :)))))

      Usuń
  23. wygadana ta Stasina;)))) poczekaj aż będzie jeszcze większy i jeszcze wzbogaci isę jego zasób słów;) to dopiero będziesz miała;)))

    Tomek ( mój starszak) też miał taki okres że gadal że chce być dziewczynką....i nie raz było "mamo a jak bedę dziewczynką to kupisz mi taką zabawkę ( chodziłó o jakąś lalkę lub coś innego typowo dziewczęcego);)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My właśnie mieliśmy na liście do Mikołaja od Młodszego latającą wróżkę... :). Mam nadzieję, że wyrośnie jednak z tego damskiego świata :). Pozdrawiam serdecznie, wszystkiego najlepszego w Nowym Roku :))))

      Usuń
  24. Ech... to wszystko wina gender ;)
    A tak serio z dziećmi nie można się nudzić i mózg zawsze musi pracować na najwyższych obrotach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać, że gender czerpie z życia...;). Oj, nie można się nudzić - ani umysłowo, ani fizycznie :). Pozdrawiam serdecznie, wszystkiego dobrego w Nowym Roku :))))

      Usuń
  25. Oj tam... Moj synal czesto oznajmia "Ja plinces! Lubim pink (w sensie koloru)!". Czasowniki tez odmienia w formie zenskiej czyli: wypilam, wstalam, itd. Nie mowiac juz o niesmiertelnym "ja siama!". Licze na to, ze mu kiedys przejdzie... ;)

    A co do toalety, to kiedys (w damskiej), wpadlam na rezolutnego pieciolatka, ktory zapinajac rozporek oznajmil mi z duma, ze "ma juz 5 lat i moze sam chodzic siusiu", ale kompletnie nie wyjasnil jak znalazl sie w kibelku dla dziewczyn. Przeszlo mi przez mysl, zeby go uswiadomic ze jest w zlym miejscu, ale machnelam reka. Kiedys sam odkryje, ze powinien isc "na lewo". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, to łączę się "bólu" ;). 5-latek pewnie chodzi do damskiej, bo miałby problem z pisuarem... Kiedyś tak się zapędziłam z Małym do męskiej, patrzymy, a tam same takie "przybytki". Dobrze, że nikt akurat nie korzystał ;). Czego to się matka przy syny nie dowie... ;). Pozdrawiam serdecznie, wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)))

      Usuń
  26. Hahaha! Mój Młody zawsze mówi, że on ze mną do pań nie idzie, tylko do panów. Ja mu mówię, że jak chce, to może iść, ale ja tam nie wchodzę. Zawsze idzie ze mną, ale jak tylko w pobliżu jest tata czy dziadek, to na nich spada ten przywilej ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Tak to jest w męskim świecie :). Mój Mały baardzo chętnie chodzi do toalety dla pań, ale i panów, ogólnie - lubi ubikacje. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)))

    OdpowiedzUsuń
  28. no padłam i leże aaa muszę powstać bo przeca trzeba się na sylwestra szykować .bomba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i zapraszam częściej :). Mam nadzieję, że Sylwester był udany :). Wszystkiego naj, najlepszego w Nowym Roku :))))

      Usuń
  29. Ahahahah... to się nazywa wychowywanie w duchu gender ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :). Okazuje się, że życie tak się po "genderowemu" układa :). Dziękuję za komentarz. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku :)

      Usuń
  30. Odpowiedzi
    1. Wzajemnie, wszystkiego dobrego :). Zapraszam do "zaglądania" :)

      Usuń
  31. Łez ze śmiechu było tak wiele, że moje oczy wyglądają jak spodki :)
    Oj ciężko będzie się przełamać do pomarańczowej toalety co? :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Oj ciężko, tym bardziej, ze tam chyba same pisuary są.... Matka się chyba nie podejmie ;). Pozdrawiam, wszystkiego najlepszego w Nowym Roku :)!!!!

    OdpowiedzUsuń
  33. Ojeeej! no ciekawie u Was, nie ma co :))) Ale coś o tych zamianach wiem...moja (starsza) podopieczna ma ostatnio jazdy że jest kotkiem..albo pieskiem. Je jak piesek/kotek, siusia! tzn udaje że siusia, ale podnosi trochę nogę, je ustami z miseczki, chlipie jak zwierzątko i non stop chodzi na czworaczkach..nawet np na placu zabaw... ale to chyba nic w porównaniu do Waszej sytuacji ;))

    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

    www.swiat-wg-anuli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, to u nas sytuacji "zwierzątkowych" jeszcze nie było ;). To też masz niezłe doświadczenia, widzę :)))). Najważniejsze, żeby kotki był grzeczne reszta przyjdzie sama ;). Pozdrawiam serdecznie, zapisuję Twój adres i zapraszam do "zaglądania" do mnie :))))

      Usuń
  34. Czytałam czytał i czekałam na finał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, myślę, że finał dopiero przed nami, bo faza dziewczynki nadal trwa ;). Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny :))))

      Usuń
  35. A to masz ciekawie...nawet się nie obejrzysz jak ze Stasia "dziewcynki" wyrośnie nieprzeciętny przystojniak...
    Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za wizytę u mnie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, czas płynie bardzo szybko, szczególnie widać to po dzieciach :). Dziękuję za miłe słowa, mam nadzieję, że będziesz tu częstym gościem :)))). Pozdrawiam serdecznie :))))

      Usuń
  36. Rewelacyjna opowieść!!! Bardzo, bardzo zaciekawił mnie Twój blog :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję. Mam nadzieję, ze znajdziesz tu coś dla siebie i będziesz zagadała. Serdecznie zapraszam :). Pozdrawiam ciepło :))))

      Usuń
  37. Mój syn jak był mały też mówił jakby był dziewczynką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, jakiś szerszy problem widzę :). Ale bardzo się cieszę, że wiele z Was odnajduje w tych moich opisach swoje doświadczenia :))). Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do "zaglądania" :)

      Usuń
  38. My z Tomciem wchodzimy zawsze do Duzej, czyli toalety dla niepełnosprawnych. Jest wygodna, obszerna, bezpłciowa i umożliwia dzieciece ablucje i te tam inne. Polecam.
    Tomcio też ma pewne problemy ze swoją płcią, chociaż ostatnio jakby pogodził się z losem. Chociaż nadal potrafi powiedzieć: kiedy byłem małom dziepcynkom teź miałem śpódnićke. A po chwili: Kiedy byłem małym ślimackiem, to spadłem ś tego liśtka i stlaśnie, mamo, na mnie naksiciałaś...

    OdpowiedzUsuń