środa, 9 marca 2016

SIEDEM MINUT, CZYLI NOCNE MAJAKI

Leci Matka na oślep, leciiiii… Bynajmniej nie na Majorkę, czy Ibizę, tym bardziej nie na orbitę okołoziemską, na Wenus, czy nie daj Boże - Marsa.
Leci Matka za dzieckiem wieczorową porą.
Nie będę spaaaać… - wydziera się wdzięcznie Stasina, lewitując w przestrzeni pokoju niedużego.
Jasina w tym czasie obiera bezpieczne pozycje w okolicach telewizora, prężąc bohatersko chudą pierś i łudząc Matkę pozorną rześkością. Matka jednak nie jeden taki wieczór przeżyła w swym matczynym życiu i tak łatwo nabrać się nie daje.
Ale Stasiu, wcale nie będziemy spać – łże Matka jak z nut.
Nie będziemy spać? – Stasina wyraźnie zwalnia.
A co będziemy robić? – dopytuje podejrzliwa dziecina.
Będziemy czytać. I odpoczywać.
A jak odpoczniemy to będziemy wstawać?
Będziemy – zgadza się Matka ochoczo.
Ale tylko pięć minut?- upewnia się mały negocjator.
Tylko pięć. Co najwyżej siedem – deklaruje Matka nastawiona na porozumienie.
No, siedem to może być. Ale najwyżej – zgadza się mistrz sprintu na krótkie odległości. Łaskawie daje sobie umyć zęby, uczesać rozczochrany łepek i wpakować do łóżka.Łepek i resztę.
Ja będę oglądał do końca odcinka. Dopiero się położę – deklaruje Jasina pochłonięty najważniejszą bajką na świecie.
Ale na pewno? Nawet gdybym zasnęła? – upewnia się Matka, która w tym nierównym wieczornym boju zasnęła nie raz, za nic mając jutrzejszy obiad, braki bezwzględne w garderobie dziecięcej będące wynikiem kilkudniowych zaniedbań w prasowaniu, tudzież rozpakowanie zmywarki – a może jej zapakowanie i włączenie? Dalibóg, nie pamięta Matka, ot, amnezja wieczorna.
Czy mogę pooglądać z Jasiem? – licytuje się jeszcze Stasina jedną nogą w łóżku.
Kiedy odpoczniesz – deklaruje nieustępliwa Matka.
Za siedem minut?
Za siedem minut – nieopatrznie kończy tę przydługą dyskusję.
I tak zaciągnięty siłą w odmęty pościeli Junior wysłuchał łaskawie opowieści o lokomotywie Marcie (na stronie 11 Matka bohatersko dała odpór napierającej fali znużenia).
Własnoręcznie nawet zgasił lampkę nad łóżkiem, zgadzając się na umówiony siedmiominutowy odpoczynek, do końca jednak walcząc mężnie o doliczenie do wyroku czasu poświęconego na lekturę. Sąd jednak ostatecznie apelacji nie uwzględnił.
Po pięciu minutach znieruchomiał nawet, co Matka opatrznie wzięła za dobrą monetę i utulenie Juniora w ramionach Orfeusza.
I kiedy wspomniane ramiona poczęły również obejmować steraną przez synów Matkę, jak przez dziesiątą mgłę usłyszała taże konspiracyjny szept:
Jasiu, już idę. Obejrzymy do końca razem – i małe ciałko ześlizgnęło się sprytnie obok Matki, tuptając radośnie w stronę telewizora.
Mama śpi? – dopytał Starszy.
No, śpi. Niech śpi, nie budźmy jej. Zmęczyła się, biedna – odpowiedział kochany Syn.

Później wszystkie dźwięki ucichły, a Matka leciała na Wyspy Kanaryjskie w towarzystwie wysokiego bruneta (który ostatecznie okazała się jej rodzonym Małżonkiem), sącząc różowego drinka o figlarnej nazwie: "Być może".
Dzieci na pokładzie nie było ;).

www.onet.film.pl

18 komentarzy:

  1. Ja czasem jak czytam przed drzemką Podopiecznemu też mam wrażenie, ze zasnę. Młody chyba to widzi w tym półmroku bo natychmiast domaga się bajki dalej albo wstawania :/ radar mają czasem te dzieci..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jest to prawdziwa zmora - zasypianie przy czytaniu bajek dla dzieci... A dzieci sprytnie to wykorzystują, jak widać ;). Pozdrawiam Ciebie i i Twojego Podopiecznego, dużo zdrówka dla Maluszka :)

      Usuń
  2. Mojej njastarszej musialam czytac rowno godzine przed zasnieciem zanim laskawie pozwolila mi wyjsc z pokoju i szla spac , za to rekordzistka jest moja mama,ktora mojemu bratu czytala (uwaga!) 3 godziny dziennie. Codziennie :)
    Za to najmlodsza czytania wcale nie lubi, krzyczy na mnie kiedy probuje jej cos przeczytac wiec odpuscilam.
    Dziekuje za zaproszenie i odwiedziny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło Cie widzieć :). Oj, marzy mi się taki typ, jak Twoja najmłodsza. U nas czytanie przed snem - obowiązkowo. Na ogół pierwsza usypia Matka :)

      Usuń
  3. Oj, nie nudzisz się z Chłopakami :)
    Nasz Synek nie lubi czytania przed snem, a ja czekam na tę pierwszą bajkę wieczorną. Do tej pory zasypiał bez problemu, ale od kilkunastu dni "gra" przed snem. Mówi: "gam" i rzuca smoczkiem i pieluchą. Któregoś wieczoru trafił mnie z niezłym impetem w czoło. Aż zabolało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas chłopcy uciekają przed snem - mam nadzieję, że ta faza Cię jednak ominie ;). Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Pamiętam tą nadzieję gdy Dzieć znieruchomieje i myśl "Śpi! Jupi!" a po minucie oczka otwarte i tekst "Już odpocząłem" ;) Oj nie raz miałam ochotę wyskoczyć przez balkon ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. na szczescie u nas po ksiazce Janek zasypia najczwsciej od razu albo w trakcie...choc czasem czytam juz n-tą bajeczkę, mnie już łamie sen a on tylko "cytaj jesce"...

    OdpowiedzUsuń
  6. u nas sa audiobooki na dobranoc czasami książka czytana i audiobook a często jest tak że jestem tak zmęczona że nie mam sił i zasypiam szybciej niż chłopcy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas audiobooków słucha Starszak. Młodszy wymaga tradycyjnego czytania i też często zasypiam :)

      Usuń
  7. No u nas też nie raz zdarzało się że to dzieci uśpiły nas a nie na odwrót ...

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahaha, u nas takie zasypianie zdarzalo sie nagminnie tatusiowi, kiedy Bi jeszcze wymagala zeby przy niej siedziec az zasnie. Ja sie wycwanilam i autentycznie siedzialam, co pozwalalo mi nie zasnac. Za to tata kladl sie kolo corki i po chwili chrapal w najlepsze. Trzeba jednak oddac dziecku sprawiedliwosc, ze sama tez grzecznie zasypiala.
    Obecnie, po czytaniu ksiazeczek, utuleniu, dodatkowej bajce, itd., swiatlo gasnie i dzieci ida spac. Zdarzaja sie gorsze wieczory kiedy wolaja jeszcze 265487 razy piciu, tuli, buziaczka, siusiu, itd., ale na szczescie nie tak czesto. ;)

    OdpowiedzUsuń